PiS i Lewica zgadzają się w tej sprawie.
Chociaż inwestycje w atom to inicjatywa PiS, nowy rząd Donalda Tuska zapewniał, że będzie kontynuował ten projekt w trosce o transformację polskiej energetyki, o dekarbonizację i postawienie na czystą energię. W koalicji rządowej do tej pory tylko Zieloni wyrazili sceptycyzm w kwestii budowy elektrowni jądrowej, ale Lewica mówi w tej sprawie jednym głosem nawet z opozycyjnym PiS. I to powinno być normalne, są pewne projekty, które muszą łączyć polskich polityków ponad podziałami partyjnymi, mowa tu o inwestycjach strategicznych.
Powody zamieszania wokół atomu
Wyjaśniamy, dlaczego posłanka Matysiak wypowiedziała się wczoraj tak stanowczo w kwestii elektrowni atomowej. Otóż jest to pokłosie decyzji władz samorządowych województwa pomorskiego i tamtejszego wojewody, którzy postulują zmianę lokalizacji elektrowni atomowej. Doprowadziłoby to do opóźnienia w realizacji całej inwestycji i ogromnych strat.
– Ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące – powiedziała wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz.
Wicemarszałek województwa pomorskiego Leszek Bonna uważa, że budowa elektrowni w pierwotnej lokalizacji może skutkować degradacją środowiska naturalnego i zaszkodzić cennym turystycznie terenom. Nadmienił, że opracowany przez władze samorządowe dokument „Memorandum dotyczące elektrowni jądrowej” otrzymał już premier Donald Tusk.
Eksperci, jak choćby Jakub Wiech, twierdzą, że zmiana lokalizacji elektrowni opóźni powstanie tejże o około 5 lat. A więc z punktu widzenia interesu narodowego Polski, prób strategicznego wzmacniania kraju byłby to duży cios, zupełnie niepotrzebny. Czekamy na rozwój wypadków.