„Przepraszam, pan jest parlamentarzystą czy nie? Rozumiem, że nie jest, to proszę opuścić salę” – mówił Szymon Hołownia.
W odpowiedzi na uwagi marszałka, niektórzy posłowie zaczęli skandować “lobbysta, lobbysta”.
Zgodnie z regulaminem, osoby niebędące posłami nie mają prawa przebywać na sali obrad. Straż Marszałkowska interweniowała i poprosiła nieznajomego mężczyznę o okazanie dokumentów. Okazało się, że był to Marek Wójcik, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji za czasów rządu Ewy Kopacz.
Na platformach społecznościowych pojawiły się spekulacje dotyczące tożsamości tajemniczej osoby i powodów jej obecności na sali sejmowej. W dyskusji udział wziął również były minister cyfryzacji, Janusz Cieszyński.
Pan Marek Wójcik, były wiceminister administracji i cyfryzacji. Przemiły człowiek.
— Janusz Cieszyński (@jciesz) December 7, 2023
W ostatnim odcinku “Gość Wydarzeń” na Polsat News, minister edukacji i nauki, Krzysztof Szczucki, odniósł się do sprawy niezidentyfikowanego mężczyzny. Określił to zjawisko jako “bardzo niepokojące”. Zauważył, że od kilku tygodni w Sejmie intensywnie działają lobbyści, którzy forsują poprawki.
Związek Miast Polskich
Marek Wójcik nigdy nie pełnił funkcji posła. 1 grudnia 2014 roku został mianowany na stanowisko wiceministra administracji i cyfryzacji, gdzie był odpowiedzialny za sprawy legislacyjne i relacje z samorządami. Zrezygnował z tej roli 4 sierpnia 2015 roku. Obecnie jest pełnomocnikiem zarządu Związku Miast Polskich.
Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie organizacji, Związek Miast Polskich zajmuje się pomocą polskim miastom w dążeniu do społecznego i gospodarczego rozwoju, promując nowe metody zarządzania lokalnymi społecznościami. Współpracujemy z różnymi instytucjami, zarówno publicznymi, jak i prywatnymi, aby zapewnić miastom optymalne warunki do świadczenia usług publicznych na lepszym poziomie.
List z przeprosinami
Wójcik przekazał portalowi Salon24 list, który wysłał do marszałka Szymona Hołowni. W piśmie wyjaśnił, że podczas opuszczania budynku Sejmu (część AB), skrócił sobie drogę do wyjścia na ulicę Górnośląską, przechodząc przez korytarz za salą plenarną i wchodząc na nią, aby pożegnać się z posłami. Zapewnił, że nie jest lobbystą i nie jest zarejestrowany jako taki. Dodał, że od wielu lat uczestniczy w procesie legislacyjnym, biorąc udział w wielu posiedzeniach komisji sejmowych i senackich, co nigdy nie stanowiło problemu.
W liście Wójcik również opisał, że z własnej inicjatywy skontaktował się z komendantem Straży Marszałkowskiej. Przyznał, że jest mu przykro z powodu zaistniałej sytuacji i zadeklarował, że w przyszłości będzie przestrzegał zasad pobytu w budynkach parlamentu.
Brak zabezpieczeń?
Zdaniem części internautów, którzy nie popierają działań obecnej większości rządowej, nieproszeni goście w Sejmie są wynikiem usunięcia policyjnych barierek przed budynkiem posiedzeń. Bariery ochronne zostały usunięte w nocy z 13 na 14 listopada, zgodnie z zapowiedzią Szymona Hołownia.
Bariery pierwotnie zostały ustawione 16 grudnia 2016 roku, po głośnym posiedzeniu Sejmu, podczas którego uchwalano budżet na rok 2017. W trakcie obrad wielu posłów opozycji wygłaszało na mównicy sejmowej oświadczenia niezwiązane z omawianym tematem. W rezultacie marszałek Sejmu Marek Kuchciński zdecydował się przenieść obrady z Sali Plenarnej do Sali Kolumnowej, a poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba został wykluczony z obrad. W głosowaniu nie uczestniczyło około 200 posłów opozycji.
W lipcu 2021 roku do istniejących barier dodano trzymetrową bramę, która blokowała dostęp do Sejmu od strony ul. Górnośląskiej.
Usunięcie barierek było symbolicznym momentem dla polityki i demokracji w Polsce.