Zapowiedź prezesa PiS
Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość planuje podjąć inicjatywy mające na celu skłonienie obecnej władzy do rezygnacji z tworzenia ośrodków migracyjnych i do zdecydowanego sprzeciwu wobec propozycji napływających z Niemiec i instytucji unijnych. W jego ocenie, polityka rządu tworzy konieczność reagowania z powodów moralnych, politycznych i narodowych.
Takim przedsięwzięciem jest manifestacja, którą planujemy na 11 października, manifestacja dla wszystkich sił patriotycznych, przeciwko nielegalnej imigracji, przeciwko paktowi migracyjnemu, przeciwko wszystkim działaniom, które mają przynieść Polsce nieszczęście – powiedział Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS 11 października stanowi właściwy moment, by zamanifestować sprzeciw wobec kierunku, który – jak twierdzi – prowadzi kraj do kryzysu. Polityk podkreślił, że społeczeństwo nie powinno ograniczać się jedynie do słownych deklaracji, ale powinno podejmować konkretne działania w celu zwiększenia presji na władzę. Zapowiedział również, że szczegóły dotyczące organizacji manifestacji zostaną podane w późniejszym terminie, jednak sama inicjatywa jest już gotowa do realizacji.
Z przedstawionej podczas konferencji planszy graficznej wynika, że manifestacja zaplanowana jest na godzinę 12.oo na placu Zamkowym w Warszawie. Jarosław Kaczyński zaznaczył, że chociaż szczegóły organizacyjne zostaną ogłoszone później, sama inicjatywa jest już w pełni gotowa do realizacji. Podkreślił również, że obecne działania rządu prowadzą do poważnego kryzysu społecznego, co według niego powinno być wyraźnie uświadomione przez władzę.
PiS nie pamięta, czy pamiętać nie chce?
Do deklaracji Jarosława Kaczyńskiego odniosło się już wielu komentatorów zwracających uwagę na aferę wizową, w którą zamieszana była jego partia. Dotyczyła ona ręcznego sterowania procesem wydawania wiz imigrantom z Afryki i Azji Południowo-Wschodniej. Posłowie PO ujawnili, że od 2021 roku polskie konsulaty wydały ponad 250 tysięcy takich wiz.
Według doniesień, MSZ miało przesyłać listy nazwisk do konsulatów, a osoby z wizami trafiały do Polski, a następnie dalej, między innymi do USA. Często robiły to pod pretekstem turystyki bądź pracy jako ekipy filmowe. Za całą operację migranci mieli płacić nawet 45 tys. dolarów.
Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w latach 2018–2022 Polska była liderem w Europie pod względem liczby wydanych wiz, znacznie wyprzedzając m.in. Niemcy i Hiszpanię. Duży odsetek stanowiły wizy schengeńskie, umożliwiające podróżowanie po całej strefie Schengen, a także honorowane poza Europą – m.in. w Azji i Ameryce Południowej. Około 366 tysięcy wiz trafiło do obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich.
Istotną rolę w tym procesie miał odegrać ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, który według NIK przekraczał swoje kompetencje, przekazując podległym pracownikom listy z nazwiskami osób, wobec których oczekiwano przyspieszenia procedur, opierając się jedynie na niezweryfikowanych oświadczeniach osób trzecich.