Kaczyński stawia na radykalizację w wyborach do PE

Jak podaje Wirtualna Polska, Jarosław Kaczyński wymógł, by Ryszard Legutko zrezygnował z przewodniczenia delegacji PiS w Parlamencie Europejskim. W tym kontekście padają słowa o "skrajnym upokorzeniu", a konserwatywny naukowiec odrzucił start z list PiS w najbliższych wyborach. Prezes partii chce zastąpić Legutkę radykałem, fanem Donalda Trumpa - Dominikiem Tarczyńskim.

Fot. YouTube

Legutko stracił rekomendację prezesa PiS

Podczas zeszłotygodniowego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z europosłami przy Nowogrodzkiej miało być nerwowo i stanowczo. Rąbka tajemnicy uchylił jeden z rozmówców Wirtualnej Polski: – Prezes powiedział przy wszystkich, że Legutko nie ma już jego rekomendacji i wsparcie przekazuje Dominikowi Tarczyńskiemu – czytamy. Doświadczony europarlamentarzysta miał być w głębokim szoku. Choć przyjął decyzję swojego partyjnego przywódcy honorowo, zarazem oświadczył, że nie zamierza już startować do Parlamentu Europejskiego z list PiS.

Jarosław Kaczyński podczas tego spotkania miał wezwać członków swojej partii, przyszłych kandydatów do Parlamentu Europejskiego, by z własnych pieniędzy sfinansowali kampanię, bo PiS w opozycji nie jest w stanie ich wspierać. Wierchuszka miała sugerować, że większość stać na kampanię, ponieważ europosłowie zarabiali sporo w euro. Kaczyński znowu domagał się natychmiastowej rezygnacji Janusza Wojciechowskiego, unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego oraz Gabriela Beszłeja, sekretarza generalnego EKR. Ale najciekawszym tematem spotkania było pożegnanie się z Legutką i postawienie na Tarczyńskiego.

Fan Trumpa

PiS wciąż nie może zebrać się do kupy po przegranych wyborach i jest partią nieakceptowalną dla politycznego centrum w naszym kraju. Skoro nowym szefem delegacji Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim ma zostać krewki poseł do PE Dominik Tarczyński, jest to znak, iż obóz polityczny Jarosława Kaczyńskiego będzie znowu konsolidował swój twardy elektorat. Na prawicy Tarczyński ma opinię fightera, jest radykalny, podobnie jak choćby Przemyslaw Czarnek, którego notowania notabene również rosną. Jednak rządzący mogą łatwo wypunktować Tarczyńskiego, który nie ukrywa sympatii do Donalda Trumpa.

O mój Boże, on jest potrzebny, jak nigdy wcześniej – powiedział w połowie stycznia o Donaldzie Trumpie Dominik Tarczyński. Wówczas w rozmowie z prawicowym blogerem, przedstawicielem ruchu MAGA – Jackiem Posobiecem, zapewniał też, że poleci do USA, by wspierać Trumpa w kampanii. Deklaracje Tarczyńskiego zdumiewają, biorąc pod uwagę narrację faworyta Republikanów, który kwestionuje potrzebę istnienia NATO i sprzeciwiania się potencjalnym kolejnym imperialnym dążeniom Rosji.

To jest to, co chcemy zrobić – powiedział kilka tygodni temu Tarczyński i założył czapkę z napisem „Make Europe Great Again” („Uczyńmy Europę znów wielką”), co jest hasłem trumpistów od w kampanii prezydenckiej w USA z 2016 roku.

Trump jako… gwarant bezpieczeństwa – kuriozum

Uważamy, że prezydent Trump jest teraz bardzo potrzebny. Naprawdę go potrzebujemy. Jako Europa i jako Polska potrzebujemy tego sposobu myślenia. Zdrowy rozsądek, bezpieczeństwo, wsparcie rodziny. Dlatego właśnie potrzebujemy tego człowieka – perorował Tarczyński.

Cóż, Tarczyński uważa, że Trump będzie dbał o bezpieczeństwo, tymczasem jego wypowiedzi szokują:

Miejcie świadomość, że gdyby Europa została zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy wam z pomocą i wsparciem – wypalił swego czasu Trump, według francuskiego komisarza, który był obecny przy jego rozmowie z Ursulą von der Leyen. Co na to europoseł Tarczyński? Jak widać, słabość polskiej prawicy do byłego prezydenta USA jest irracjonalna.

2024-02-14

Bartłomiej Najtkowski