Nawet przeprowadzona wbrew woli rodziny sekcja zwłok, która potwierdziła rozległy zawał serca, nie odpowiada na te pytania. A im mniej wiadomo, tym większą pokusę czują politycy, by wątpliwości wykorzystać. Przekuć w polityczne złoto.
Za zamkniętymi drzwiami
Nie każde pytanie jest jednak tańcem na trumnie i nie każde zaprzeczenie jest kryciem win prokuratury. W tak tragicznych momentach często jednak zaciera się granica między troską a cynizmem, między studzeniem emocji a dolewaniem oliwy do ognia. – Proszę państwa, uważamy, że mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek zadawać pytania, dlaczego doszło do tej śmierci… – mówiła była marszałek Sejmu Elżbieta Witek zaraz po tym, jak Sejm chwilą ciszy i modlitwą uczcił pamięć zmarłej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego.
– Tymczasem prokuratura, zamiast rzetelnie wyjaśnić tę sprawę, straszy nas pozwami. Chciałam powiedzieć: proszę nas nie straszyć. My się naprawdę nie boimy, bez względu na to, jakie plany macie wobec nas. Pierwsza nie wytrzymała poseł Katarzyna Królak (KO).
Subskrybuj