Kulisy zwolnienia dyrektora TVP Sport
Gdy Jacek Kurski był prezesem TVP, wiele osób kpiło z jego nachalnej autopromocji – lubił być pokazywany przez realizatorów transmisji sportowych czy Sylwestra Marzeń w TVP 2. Natomiast mimo wszystko od lat TVP Sport uchodziło za bastion niezależności w skrajnie upolitycznionej telewizji publicznej. Tymczasem Marek Szkolnikowski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” daje do zrozumienia, że PiS ingerował także w sport.
Pod koniec sierpnia Szkolnikowski został zwolniony z TVP Sport. Uważa, że ta decyzja miała charakter polityczny, przy czym nikt nie podał mu powodu.
– Przez 17 lat TVP Sport miało trzech dyrektorów, od sierpnia tego roku był czwarty, a teraz jest już piąty. Zostałem odwołany z dnia na dzień. Wezwano mnie do pana prezesa Mateusza Matyszkowicza i usłyszałem, cytuję: „Muszę cię odwołać”. Zapytałem, jaki jest powód mojego odwołania? W raporcie NIK, o którym teraz tak głośno, nie było ani jednej krytycznej uwagi dotyczącej sportu, mimo bardzo szczegółowej kontroli. Usłyszałem tylko, że chodzi o politykę i komuś nacisnąłem na odcisk. Widocznie byłem zbyt mało sterowalny – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Szkolnikowski mówi o cenzurze w TVP
Były dyrektor TVP Sport był zdumiony obecnością w sportowych programach telewizji publicznej… polityków PiS-u, co szczególnie rzucało się w oczy w czasie kampanii wyborczej. Dodał: „pojawiło się też coś na kształt cenzury”. – Każdy artykuł, który dotyczył PZPN, musiał być zaakceptowany przez redaktora naczelnego – podkreślił.
Były dyrektor skrytykował swojego następcę?
Przypomnijmy, że schedę po Szkolnikowskim przejęli Krzysztof Zieliński i Sebastian Staszewski, którzy wspólnie pełnili obowiązki. Szkolnikowskiego zaskoczył wybór drugiego z nich . Zakładał bowiem, że to nie było pewne, iż Staszewski miał odpowiednie umiejętności do zarządzania zasobami ludzkimi, ponadto krytykował jego domniemane związki z osobami z poprzedniej ekipy rządzącej.
– Nie ukrywam, że byłem zaskoczony powołaniem Sebastiana z powodu bezpośrednich konotacji politycznych. Wykonywał polecenia z maili Dworczyka, pojawiał się w otoczeniu ludzi Mateusza Morawieckiego, współpracował z panem Mastalerkiem, z którym stworzył dwa filmy, a ostatnio próbował przeforsować kolejny. Swoją drogą, słyszałem też, że od kilku miesięcy za moim odwołaniem chodził Adam Bielan. Szkoda, że żyjemy w czasach, w których każdy musi być czyjś, a kompetencje schodzą na dalszy plan. Chyba nie jest najlepszy w zarządzanie, bo atmosfera w zespole jest fatalna, a ludzie przychodzą do pracy jak na ścięcie. Ostatnio słyszałem, że przez 7,5 roku nie było tyle polityki w TVP Sport co przez ostatnich kilka miesięcy – stwierdził w wywiadzie dla „PS”.
Rewelacje Szkolnikowskiego, jakkolwiek je oceniamy, wywołały różne reakcje w środowisku dziennikarskim i piłkarskim w naszym kraju. Niektórzy uważają, że nie uległ presji politycznej, inni, że chce się wybielić. Takie opinie można przeczytać w social mediach.