Już blisko sto lat temu wymyślono te wszystkie charakterystyczne cechy kina grozy, jak stopniowanie napięcia poprzez grę cieniem na murze, budowanie suspensu detalem. Gdy nagle widzimy monstrualnie duży cień kościstej ręki Orloka na ścianie budynku, który zwiastuje potworne czyny, od razu przypominają się nam klasyczne filmy Fritza Langa, jak choćby „Doktor Mabuse” czy „M –
2025-02-11
Nosferatu. Recenzja Skiby
Krzysztof Skiba