Ten „Król jaszczurów”, jak go nazywano ze względu na fascynację gadami, żył na granicy obłędu, w czasach hippisowskiej rewolty, LSD, wojny w Wietnamie. Rzucił deliryczne wyzwanie purytańskiej moralności, mieszczańskim, zakłamanym instytucjom Ameryki, którą porzucił cztery miesiące przed śmiercią skazany na pół roku więzienia za obnażenie się na scenie podczas koncertu w Miami. I… to wtedy
2025-05-19
Na kładce „Króla jaszczurów”. Kult Jima Morrisona
Leszek Turkiewicz