Spał w drogich hotelach, latał klasą biznes, wynajmował limuzyny i ucztował w eleganckich restauracjach, bo pracował – jak tłumaczy – „nad strategicznymi projektami”. Wszystko to za publiczne pieniądze. Na posiłki w ciągu jednego dnia potrafił wydać na siebie 3 tysiące złotych, a bilet lotniczy do Nowego Jorku kosztował go „jedne” 7,3 tysiąca. Żył po pańsku,
2024-10-22
Polityczna mizeria. Jak długo będą unikać sprawiedliwości?
Marek Palczewski