Trump, podpisując rozporządzenie wykonawcze w pierwszym dniu swojego powrotu do Białego Domu, nakazał administracji opracowanie listy krajów objętych zakazem wjazdu do 21 marca. W swojej proklamacji prezydent odwołał się do wcześniejszych restrykcji, które wprowadził wobec szeregu państw muzułmańskich. Wiele z nich ponownie znalazło się na nowej liście, obejmującej m.in. Afganistan, Czad, Kongo, Gwineę Równikową, Erytreę, Haiti, Iran, Libię, Somalię, Sudan i Jemen. Trump uzasadnił wybór tych państw m.in. wysokim odsetkiem przypadków, w których obywatele pozostają w USA po wygaśnięciu wiz, a także niewystarczającymi procedurami związanymi z gromadzeniem danych i wydawaniem dokumentów. Podkreślił również, że przy podejmowaniu decyzji kierował się względami polityki zagranicznej, bezpieczeństwa narodowego oraz walki z terroryzmem.
Z podobnych względów częściowe ograniczenia wjazdu do Stanów Zjednoczonych objęły również obywateli takich krajów jak Burundi, Kuba, Laos, Sierra Leone, Togo, Turkmenistan i Wenezuela.
Nowe przepisy przewidują jednak szereg wyjątków – zakaz nie dotyczy m.in. osób posiadających zielone karty czy określone typy wiz, takie jak wizy wydawane afgańskim współpracownikom amerykańskiego wojska. Zwolnienia obejmują także sportowców przyjeżdżających do USA w związku z Igrzyskami Olimpijskimi lub mistrzostwami świata w piłce nożnej.
Moim zdaniem ograniczenia i obostrzenia nałożone tą proklamacją są konieczne, aby zapobiec wjazdowi lub wjazdowi cudzoziemców, o których rząd Stanów Zjednoczonych nie ma wystarczających informacji, aby ocenić ryzyko, jakie stwarzają dla Stanów Zjednoczonych – uargumentowano w proklamacji.
Nie dla zagranicznych studentów
Jednocześnie decyzja Trumpa niemal całkowicie uniemożliwia wjazd do USA zagranicznym studentom planującym naukę na Uniwersytecie Harvarda. Jak poinformował Biały Dom, decyzja ta została podjęta ze względu na zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Prezydent uzasadnił, że – jego zdaniem – postawa uczelni czyni ją nieodpowiednim miejscem dla zagranicznych studentów i badaczy. Warto dodać, że obcokrajowcy stanowią około jednej czwartej społeczności akademickiej Harvardu.
Rozdzielanie rodzin
Nie brakuje głosów krytyki, według których całkowite zakazy podróży dyskryminują ludzi wyłącznie ze względu na ich pochodzenie etniczne. Niektórzy wskazują, że takie ograniczenia mogą prowadzić do rozdzielania rodzin. Szczególnie dotkliwe skutki mogą one wywołać w społecznościach imigranckich w USA, zwłaszcza tam, gdzie mieszkają liczne grupy obywateli pochodzących z Haiti, Kuby i Wenezueli.
Pramila Jayapal, demokratyczna kongresmenka ze stanu Waszyngton, skrytykowała nowe regulacje, podkreślając, że tego rodzaju dyskryminująca polityka, ograniczająca legalną imigrację, jest sprzeczna z wartościami, które powinny definiować Stany Zjednoczone. Jej zdaniem zaszkodzi ona nie tylko amerykańskiej gospodarce, ale również społecznościom, które opierają się na wkładzie imigrantów pochodzących z różnych zakątków świata.
To prawo prezydenta
Legalność podobnych restrykcji – początkowo zapowiadanych przez prezydenta Trumpa jako zakaz wjazdu dla muzułmanów – była szeroko kwestionowana podczas jego pierwszej kadencji. Wprowadzone rozporządzenia były dwukrotnie modyfikowane w odpowiedzi na decyzje sądów. Ostatecznie jednak, w 2018 roku, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał, że prezydent ma prawo do wprowadzenia takiego zakazu.