R E K L A M A
R E K L A M A

Prezydent Turcji popiera terrorystów z Hamasu

Cały świat obserwuje konflikt Izraelu z palestyńskim Hamasem w oczekiwaniu na coraz bardziej prawdopodobną ofensywę lądową sił izraelskich w Strefie Gazy. Tymczasem turecki prezydent Recep Erdogan zdobył się na szokującą deklarację.

Fot. Wikimedia

Hamas to grupa narodowowyzwoleńcza – twierdzi Erdogan

– Hamas nie jest organizacją terrorystyczną, to grupa narodowowyzwoleńcza – powiedział w środę Recep Tayyip Erdogan, czym zszokował światową opinię publiczną i przywódców wolnego świata. Wicepremier Włoch, kontrowersyjny prawicowy polityk, Matteo Salvini stwierdził, że słowa Erdogana są „straszne i obrzydliwe”, dodał, że taka retoryka utrudnia deeskalację konfliktu.

Agencja Reutera zaznacza, że Erdogan akcentował właśnie to, że postrzega Hamas jako grupę narodowowyzwoleńczą, która walczy o swoje ziemie i swój naród.

Lider Hamasu był w Stambule

Kilka dni temu serwis Al-Monitor podał, że Turcja ogranicza kontakty z Hamasem, nawet prosi o opuszczenie tego kraju przez liderów owej organizacji w celu wzmocnienia swoich szans na mediację w konflikcie w Strefie Gazy. Przypomnijmy, że Ismail Hanije, szef biura politycznego Hamasu, przebywał w Stambule, gdy Hamas przedarł się do Izraela, lecz Turcja podjęła decyzję, że Hanije musi wyjechać z tego kraju.

Opuścił zatem Turcję wraz ze swoimi zaufanymi ludźmi, ponieważ Turcja nie chce być postrzegana jako kraj, który chroni bojowników Hamasu po zabiciu przez to ugrupowanie izraelskich cywilów.

Erdogan chce być mediatorem?

Mimo że społeczeństwo tureckie jest mocno propalestyńskie, a prezydent tego kraju nie potępia terrorystów z Hamasu, w przestrzeni publicznej pojawiła się teza, że wezwał do usunięcia członków owej palestyńskiej organizacji ekstremistycznej ze swojego kraju, ponieważ ma ambicje, by być mediatorem w konflikcie Izraela z Hamasem.

Hipokryzja prezydenta Turcji

Turcja jest istotnym graczem w geopolityce, wpływowym członkiem NATO. Dodatkowo przypomnijmy wypowiedź Erdogana z lipca bieżącego roku:

– Jak Turcja mogłaby zaufać państwu, w którym terroryści robią, co chcą? Jak naród, który nie jest w stanie zdystansować się od terroryzmu, może pomóc NATO? – pytał retorycznie turecki przywódca (cytat z gazetaprawna.pl).

Sztokholm był wówczas krytykowany mocno przez Ankarę, ponieważ w Szwecji zdaniem tureckich władz antytureckie organizacje terrorystyczne, np. Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), mogły liczyć na znaczne wsparcie. Jednak to trąci hipokryzją, że utożsamiający się de facto z Hamasem Erdogan kilka miesięcy temu był w tej sprawie aż tak stanowczy.

Stanowcze słowa Erdogana

– Nawet jeśli świat musi spłacać dług wobec Izraela, Turcja nie zawdzięcza temu państwu niczego. Hamas nie jest organizacją terrorystyczną, to grupa narodowowyzwoleńcza, „mudżahedini” podejmują walkę, by chronić swoje terytorium i ludzi – powiedział Erdogan, którego cytuje Reuters.

Za tragedię w Gazie odpowiadają ci, którzy w sposób nieograniczony niosą pomoc Izraelowi. Napaść Izraela na Gazę, zarówno w przypadku tego kraju, jak i tych, którzy go wspierają, oznaczają przejawy choroby psychicznej – skomentował.

Cóż, z pewnością nie jest to retoryka zręcznego mediatora. Póki co Erdogan antagonizuje i może zrazić do siebie izraelską stronę konfliktu, którym żyje cały świat, patrząc z zaniepokojeniem na śmierć kolejnych Bogu ducha winnych cywilów.

 

 

 

2023-10-26

Bartłomiej Najtkowski