Włoski teatr operowy to nie plaża, a spektakl Verdiego to nie tło dla roznegliżowanego selfie. W ostatnich tygodniach dyrekcja La Scali straciła cierpliwość. Po latach przymykania oczu na coraz bardziej „swobodne” stylizacje widzów nadszedł moment stanowczej reakcji. Nowy dyrektor, Fortunato Ortombina, polecił rozwiesić przy wejściach plakaty przypominające, że do opery nie przychodzi się w klapkach, podkoszulku ani szortach. Zakazane elementy stroju zostały na nich wyraźnie przekreślone czerwonym X, tuż obok równie niemile widzianych chipsów i butelek z colą.
Subskrybuj