R E K L A M A
R E K L A M A

Nietzsche Francuzem? O tożsamości wielkiego filozofa

Tak, Nietzsche jest niewątpliwie Francuzem – konkludował prowokacyjnie swój tekst „Nietzsche, francuski cud” Philippe Sollers, analizując kulturowy fenomen niemieckiego filozofa, głosiciela „śmierci Boga”, „woli mocy”, „nadczłowieka”, „wiecznego powrotu”, „losu umiłowania” (amor fati). 

Fot. Wikimedia

Ów francuski cud ma polegać na: konsekwencjach nieobecności Boga, którego śmierć byłaby lepiej odczuwalna „po francusku” niż w jakimkolwiek innym zakątku świata jako triumf arystokratyczności nad plebejskością stadnej moralności. Tak pisał Sollers.

Stendhal zabrał mi najlepszy dowcip, który ja rzec mogłem, że: „jedynym usprawiedliwieniem Boga jest to, że nie istnieje” – a to już Nietzsche w „Ecce homo”. A dalej: Voltaire! to jedyna wielka inteligencja, która żyła przede mną. Albo: Artysta nie ma domu prócz Paryża. Wcześniej, studiując w Bonn filologię klasyczną, należał do stowarzyszenia „Frankonia”, którego członkowie upijali się – co prawda piwem, nie winem – szukając mocnych wrażeń. Tak czy inaczej, geniusz tej bez wątpienia wielce osobliwej postaci miałby być niemożliwy bez jego fascynacji francuską kulturą.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-07

Leszek Turkiewicz