Maczyzm w hiszpańskim futbolu to spuścizna frankizmu

Maczystowskie i seksistowskie zachowanie okrytego infamią prezesa hiszpańskiej federacji Luisa Rubialesa, który podał się do dymisji, odbiło się szerokim echem na świecie. Zapytaliśmy ekspertów o krajobraz w hiszpańskiej piłce kobiecej, a także o to, jak traktuje się obecnie kobiety w tym społeczeństwie.

Luis Rubiales (fot. YouTube), prezes RFEF

Już wiele miesięcy przed rozpoczęciem mundialu w Australii i Nowej Zelandii hiszpańskie piłkarki popadły w konflikt z selekcjonerem. O sprawie mówi nam Wojciech Nowakowski, komentator meczów kobiecych drużyn w Radiu Gol:

„Sam występ na mundialu drużyny prowadzonej przez Vildę pomimo trwającego od wielu miesięcy protestu piłkarek przeciwko niemu, budził olbrzymie emocje. Z każdym meczem, a nawet więcej – z każdą akcją wybitnie udaną bądź nieudaną – temat powracał jeśli nie w słowach, to z pewnością w myślach komentatorów. Z jednej strony mówiło się o zwycięstwie „pomimo trenera zamiast dzięki niemu”, z drugiej jednak trzeba było mieć świadomość, że będzie to argument za słusznością poparcia trenera przez prezesa. Tak naprawdę, zachowanie Rubialesa (nie tylko na podium, ale jeszcze na trybunie honorowej, w obecności Królowej Letycji i Infantki Zofii) dało szansę na kontynuację „protestu piętnastu” – tak jak swoją stanowczością (ktoś mógłby powiedzieć „uporem”) uratował stanowisko Vildy, tak tym, co pokazał w Sydney, wykopał jeszcze większy dół pod sobą, a selekcjoner dostał rykoszetem”.

Nowakowski uważa, że Hiszpanom można sporo zarzucić w kwestii stosunku do kobiet w przestrzeni publicznej:

„Hiszpania jest krajem, który w kwestii traktowania kobiet nie podłącza się pod tendencję, którą obserwujemy w większości państw Europy Zachodniej. Widzieliśmy to podczas konferencji, na której Rubiales otrzymał aplauz za to, że deklarował brak dymisji. Aplauz, z którego musiał się tłumaczyć (i robił to bardzo pokrętnie) trener kadry męskiej, Luis de la Fuente. Widzimy to na przykładzie przyjścia do Getafe Masona Greenwooda. Ale też od strony formalnej – Hiszpania jest jedynym europejskim królestwem i jedną z dwóch (obok Monako) monarchii dziedzicznych, w których wciąż obowiązuje męska primogenitura. Sam król Filip jest młodszy od obu sióstr, a i jego ojciec, delikatnie mówiąc, wiernością małżeńską się nie wsławił”.

Zdaniem komentatora Radia Gol Hiszpanie muszą zrozumieć w większym stopniu, jak piłka nożna może kształtować zmiany w całym społeczeństwie:

„Na pewno naród hiszpański ma na tym polu wiele jeszcze do przepracowania. Piłka nożna jako najbardziej popularny sport na świecie jest idealnym wręcz tłem, na którym pewne zjawiska się krystalizują w naszych oczach, co daje impuls do zmian. Kobieca piłka nożna w większym stopniu, niż widzimy to w piłce męskiej, zwłaszcza tej „wielkiej” – można wręcz powiedzieć, że nierzadko kontekst kulturowy przysłania wydarzenia boiskowe. Jednym z powodów jest to, że piłka nożna nie tylko otwiera ludziom z danego kręgu okno na świat, ale też pozwala światu zajrzeć przez to okno, co dzieje się w „domowym zaciszu”.

Świat zareagował i wymusił zmianę w RFEF

Nowakowski puentuje swój wywód w sposób mało optymistyczny, konstatując, że to światowa opinia publiczna sprawiła, iż temat został wzięty na tapet przez media, skądinąd nie tylko sportowe sensu stricto:

„To zagraniczne naciski spowodowały, że o Rubialesie dzisiaj mówimy jako byłym prezydencie RFEF. Wybór asystentki Vildy, Montse Tomé, na jego następczynię nie zamknął tematu. Mimo że ona wraz z całym sztabem odeszła z drużyny w proteście przeciw wydarzeniom w Sydney i temu, co działo się po nich, piłkarki nie chcą kontynuacji myśli poprzedniego selekcjonera, oczekują rewolucji. Decyzję można uznać za „tani chwyt” – pierwsza z brzegu kobieta. Jeśli faktycznie tym kierował się Pedro Rocha jako następca Rubialesa na stanowisku szefa RFEF, to piłkarki tego „nie kupiły”.

Strajk piłkarek

Hiszpanie żyją nie tylko aferą z udziałem Luisa Rubialesa. Dziennikarz sportowy mający rozeznanie w kobiecym futbol, Sebastian Muraszewski, autor Czytelni VIP TVP Sport wskazuje na strajk, do którego doszło na Półwyspie Iberyjskim:

„Wiele o tym, jak niedoceniana jest piłka kobieca w Hiszpanii, mówi nam fakt, że trzeba było przesunąć start krajowej ligi ze względu na strajk piłkarek. Zawodniczki grające w Lidze F nie zagrały w pierwszej kolejce zmagań, ale ostatecznie doszły do porozumienia – ich minimalna pensja roczna będzie wynosiła 21 tysięcy euro. Taki mechanizm nie obowiązuje w angielskiej Super League, ale według doniesień dziennikarzy Telegrapha próg zarobków rocznych zaczyna się od 23 tysięcy euro. Europa ma jednak wiele do nadrobienia w tym względzie. Amerykańska NWSL zapewnia co najmniej 35 tysięcy euro w ciągu 12 miesięcy. Na Półwyspie Iberyjskim jest jednak potencjał do rozwoju marketingowego piłki nożnej pań. Finał MŚ był najchętniej oglądanym wydarzeniem w hiszpańskiej telewizji publicznej od czasu męskiego mundialu, gromadząc w kluczowym momencie 7,5 mln widzów przed odbiornikami. Co ciekawe, aż 56% z nich to mężczyźni”.

Maczyzm jako aktualne wynaturzenie hiszpańskiej kultury

A gdzie są korzenie tych postaw, które obserwujemy w ostatnim czasie głównie za sprawą Luisa Rubialesa, bezwstydnika ze świata piłkarskiego? Przytaczamy ekspercką opinię:

„Przedmiotowe traktowanie kobiet, maczyzm, są głęboko zakorzenione w hiszpańskiej kulturze. Mocno przysłużył się temu frankizm, który widział kobiety wyłącznie jako niesamodzielne, słabe jednostki, które powinny podporządkować się ojcu bądź mężowi, lepiej wiedzącym o tym, co dla nich dobre. Dość dobrze podsumowuje to cytat z Don Kichota, czyli jeszcze z XVII wieku, powtarzany właśnie w dobie frankizmu: „La mujer honrada y casada en casa con la pata quebrada”, czyli „miejsce uczciwej i zamężnej kobiety jest w domu, z przetrąconą nogą”. Co to oznacza? Ścisłą kontrolę nad kobietą, ograniczenie jej swobód, a nawet posunięcie się przez opresora do przemocy, aby wyegzekwować pełne posłuszeństwo” – tłumaczy dr Anna Olchówka, która poddaje naukowej analizie futbol na Półwyspie Iberyjskim.

Czym jest „violencia de género”?

Dr Olchówka kontynuuje swoją narrację, dodając, że w Hiszpanii kobiety są do dziś ofiarami agresywnych mężczyzn:

„We współczesnej Hiszpanii taki sposób myślenia o kobietach i ich prawach nadal ma się dobrze, co widać w krajowych statystykach mówiących o śmiertelnych ofiarach „violencia de género”, czyli przemocy ze względu na płeć. Od 1 września tego roku, w ciągu minionych dwóch tygodni, zginęły cztery kobiety; w ciągu minionych dwunastu miesięcy – czterdzieści cztery”.

Sprawa „Watahy”

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego i Universidade Aberta w Lizbonie, która jest filologiem hiszpańskim i portugalskim, przywołuje wstrząsającą historię, która daje do myślenia:

„W mediach regularnie pojawiają się doniesienia o przemocy wobec kobiet. W 2016 roku krajem wstrząsnęła sprawa „Watahy” (La Manada) z Pampeluny – grupa pięciu mężczyzn napadła na osiemnastolatkę. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach i rozpoczęła publiczną debatę na temat prawnej definicji gwałtu – pierwszy wyrok sądu oczyścił oskarżonych z zarzutów napaści seksualnej, ponieważ prokuratura nie była w stanie udowodnić zastosowania przemocy w celu podporządkowania sobie ofiary. Przez Hiszpanię przetoczyła się fala protestów, dalsze śledztwo wykazało istnienie nagrań przestępstwa, które oprawcy zarejestrowali własnymi telefonami – pozwoliło to na zmianę wyroku i kwalifikację czynu właśnie jako napaści seksualnej, a nie nadużycia”.

Wykorzystał własne dzieci, by się wybielić

Dr Olchówka ma wiele krytycznych uwag wobec Luisa Rubialesa, uznaje jego zachowanie za głęboko nieetyczne i pozbawione jakichkolwiek oznak przyzwoitości:

„Sprawa Rubialesa ponownie przypomniała hiszpańskiemu społeczeństwu, że w kwestii równego traktowania kobiet mają przed sobą jeszcze sporo pracy. To, jak były prezes RFEF wulgarnie zachowywał się podczas meczu i ceremonii dekoracji zwyciężczyń – dodajmy, że w obecności królowej Letycji i księżniczki Zofii – a potem bagatelizował całe zdarzenie, kłamał, wykorzystywał własne córki do wybielenia się w oczach opinii publicznej, obwiniał o wszystko piłkarkę Jennifer Hermoso i wreszcie zrobił z siebie ofiarę nagonki, jest przeglądem reakcji, które dla wielu są całkowicie naturalne. Od zakończenia piłkarskiego mundialu nie minął jeszcze miesiąc, a hiszpańskie media informują o kolejnych zachowaniach tego typu: jedna z dziennikarek była przed kamerami, na oczach widzów obmacywana przez przechodnia, a czterech młodych piłkarzy z akademii i głębokich rezerw Realu Madryt aresztowano za rozpowszechnianie nagrań przedstawiających seks z nieletnią”.

Solidarność piłkarzy

Przypomnijmy, że gdy piłkarki reprezentacji Hiszpanii domagały się natychmiastowego odejścia Rubialesa ze stanowiska prezesa federacji, mogły liczyć na solidarność Hectora Bellerina (znany z lewicowych poglądów piłkarz, który zwykł dzielić się swoim światopoglądem ze społeczeństwem w sposób otwarty i kategoryczny) i może szczególnie Borjy Iglesiasa. Ten zawodnik, który do tej pory sprzeciwiał się dyskryminacji osób LGBT, zarzekał się, że dopóki Rubiales będzie prezesem, on nie przyjmie powołania do reprezentacji.

Carvajal w obronie Rubialesa

Na drugim biegunie znalazł się Dani Carvajal, reprezentant Hiszpanii, obrońca Realu Madryt, doświadczony zawodnik. Stanął w obronie Rubialesa:

– Bronię domniemania niewinności, które jest prawem konstytucyjnym dotyczącym każdego człowieka. Trzymam się tego i na końcu nie mogę nikogo obwiniać ani z nikogo robić ofiary bez prawomocnego wyroku. W mojej opinii Rubiales pod względem zawodowym zawsze traktował mnie znakomicie. W kwestii bycia piłkarzem za każdym razem doskonale pomagał nam w kwestii turniejów, rodzin czy podróży. Przy tym jestem nikim, by o czymkolwiek decydować w federacji. Pracuję jako piłkarz i w tym względzie nie mogę postawić mu żadnego zarzutu. Jeśli Jenni Hermoso przechodzi przez złe chwile, należy się z nią solidaryzować. To dotyczy wszystkich osób, tak samo moim zdaniem prezydent nie przeżywa teraz miłych chwil. Podkreślam, że ja nie jestem tu od określania czy osądzania kogokolwiek w żaden sposób – powiedział (cytat za transfery.info).

Chciał „wsadzić kut… do gardła”

Tymczasem teraz wyszło na jaw, jak Carvajal zachowywał się podczas mundialu w Rosji przed pięciu laty. W trakcie turnieju Hiszpanom pomagał Alex Peny, tłumacz z Meksyku, który mieszkał w Rosji od 2015 roku i świetnie znał rosyjski język.

Teraz Meksykanin wyjawił, jakie kosmate myśli miał Carvajal i jak gorsząco je wyrażał:

– Poszliśmy do apartamentu hotelowego, zamówili wódkę i fajkę wodną, ​​a ja byłem tłumaczem. Nagle Carvajal poprosił mnie, abym powiedział jednej z kelnerek, że ​​chce wsadzić jej ku**sa do gardła. Zdecydowałem się na inne rozwiązanie i powiedziałem, że ma piękne oczy. Nic z tego nie wyszło i wkurzony Carvajal wrócił do pokoju. Nie mógł zrozumieć, dlaczego odrzucono zawodnika Realu Madryt – zdradził Pena (cytat za meczyki.pl).

 
 
2023-09-14

Bartłomiej Najtkowski