R E K L A M A
R E K L A M A

Uczniowie kontra dyrektorka. Nie wiadomo, w co inwestowane są szkolne pieniądze

Uczniowie krakowskiego XXX LO zdecydowali się na „czarny protest” przed budynkiem szkoły. Powodem jest niezadowolenie z działań dyrektorki liceum z oddziałami taneczno-teatralnymi, którą oskarżają o niewłaściwe wykorzystanie dotacji na działanie placówki.

Fot. Pixabay

Uczniowie twierdzą, że bronią innowacyjności szkoły i domagają się wyjaśnień od dyrektor Ewy Dziekan-Feliksiak. Z ich relacji wynika, że w szkole brakuje podstawowych produktów, takich jak mydło i papier toaletowy, a liczba zajęć artystycznych w klasach taneczno-artystycznych została zmniejszona o połowę. Tymczasem, jak informuje Radio Zet, dyrektor miała wydawać pieniądze z budżetu gminy na rowery, dywany, sprzęt ogrodowy i pościel.

Drzwi za 150 tys. złotych

Nauczyciele mają wątpliwości co do remontów schodów, oświetlenia i drzwi za 150 tysięcy złotych, które zleciła dyrektor, dlatego Urząd Miasta objął szkołę kontrolą. Wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska przyznała w rozmowie z dziennikarzem Radia Zet, że sprawa może trafić do organów ścigania, ponieważ kontrola dobiega końca i pojawiają się niepokojące wnioski.

Nauczyciele nie otrzymali wynagrodzenia

Jeden z nauczycieli liceum, który jest związany ze szkołą od ośmiu lat, wyraził swoje niezadowolenie z sytuacji finansowej w rozmowie z Wyborczą. Od czerwca nie otrzymał żadnych pieniędzy. Nauczyciel wykazał dużą wyrozumiałość i nie protestował, jednak w końcu stracił cierpliwość.

W październiku nauczyciele złożyli wezwanie do zapłaty w sekretariacie szkoły. Nie wiedzą, co będzie dalej, ponieważ ich umowy były podpisane tylko do końca października.

Czarny protest uczniów

W odpowiedzi na sytuację, uczniowie zdecydowali się na protest. W wtorek, kilkaset osób ubranych na czarno wyszło przed południem przed budynek szkoły, domagając się przywrócenia pełnej liczby godzin zajęć tanecznych.

Szkoła w Krakowie jest miejscem nauki dla dzieci z aż 40 miast, a 12 nauczycieli tańca pracuje tam na umowę o dzieło, a nie na etat. Jak czytamy w Wyborczej, początkowo pensje nauczycieli były pokrywane z pieniędzy, które szkoła zarabiała na wynajmie sal i boiska. Jednak z czasem, środki na pensje zaczęła dostarczać gmina.

Dyrektorka szkoły utrzymuje, że każdy z zakupionych przedmiotów jest wykorzystywany w szkole, a twierdzenia, że środki były wykorzystywane na jej prywatne zakupy, to jedynie insynuacje.

2023-11-09

Anna Jadowska-Szreder na podst. Radio Zet, Wyborcza