Prawo dla wybranych. Fragmenty książki Kamila Janickiego „Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty” (II)

Szlachta była sądzona według zasad nie tylko bardzo odmiennych od dzisiejszych, ale też dalece odbiegających od norm, jakie już przed wiekami obowiązywały szeroko rozumianych plebejów. Nie dotyczyły jej tak ścisłe zwoje praw, restrykcji i precedensów, co mieszkańców miast (...). 

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Od schyłku XVI stulecia wszystkie procesy herbowników toczyły się przed sądami obsadzonymi przez innych przedstawicieli najwyższego stanu. Za pewien wyjątek można by uznać co najwyżej sąd sejmowy, któremu nadal przewodniczył król, ale nawet w tej instytucji o wyrokach współdecydowali senatorowie i posłowie, a w sprawach dotyczących samego władcy zupełnie wykluczano go z orzekania. Poza tym procesy sejmowe były rzadkie: zgodnie z nazwą toczyły się tylko w czasie trwania sejmu i wyłącznie w sprawach o zbrodnie stanu lub o czyny szczególnie bulwersujące ogół waćpanów.

Podstawę szlacheckiego wymiaru sprawiedliwości stanowiły sądy ziemskie. Zwłaszcza we wczesnym okresie, w wieku XVI i w pierwszej połowie XVII, masowo wnoszono do nich sprawy niemal każdego rodzaju. Procesy ziemskie dotyczyły więc zarówno kradzieży, napadów na dom, zniewag, sąsiedzkich kłótni, jak i choćby morderstw.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-09-13

Kamil Janicki