– Jak zapamięta pan zmarłego papieża?
– Cenię Franciszka za jego otwarcie na prostego człowieka, niekoniecznie współwyznawcę. Wygodniej jest zamykać oczy na problem uchodźców, ludzi biednych, tych, którzy zeszli na złą drogę. Niby drobna sprawa, ale Franciszek, przeczuwając nadchodzącą śmierć, opróżnił swoje konto bankowe, 200 tys. euro przeznaczył na miejsca pracy dla nieletnich więźniów. Franciszek uczłowieczył instytucję papiestwa, jego zachowania były bardzo ludzkie. Marzy mi się Kościół, który jest bardzo blisko zwykłego człowieka. Dodam, że jako historyk rozumiem, ale jako Polaka raziło mnie stanowisko Franciszka w sprawie napaści Rosji na Ukrainę. Było nie do zaakceptowania, tyle że papież pochodził z Argentyny. W świecie, w którym coraz więcej jest populizmu, zacietrzewienia, pamiętania tylko o swoim interesie, w którym coraz więcej murów i barier, Franciszek był papieżem, który się temu przeciwstawiał. Przez tysiąclecia Kościół utożsamiał się z panującymi, a nie z maluczkimi, choć w oficjalnej doktrynie przedstawiał co innego. Franciszek był pierwszym papieżem, który usiłował w swoim życiu realizować ewangeliczną istotę Kościoła. Takim go będę pamiętał i życzę Kościołowi, by w podobnym duchu kierował nim jego następca.
Subskrybuj