R E K L A M A
R E K L A M A

MMI-BUS. Polskie busy, które podbiły inne kraje

Po 20 latach w bankowości przeszedł na własny rachunek. Dziś Stanisław Zdrojewski, prezes i większościowy właściciel firmy MMI z Redzikowa pod Słupskiem, sprzedaje busy – od Ukrainy, po Włochy – i szykuje się do roli krajowego lidera w produkcji minibusów elektrycznych i wodorowych. 

Fot. archiwum firmy

Pierwszy minibus z elektrycznym napędem ma być gotowy już na początku drugiej połowy tego roku. – Potem zajmiemy się budową pojazdu wodorowego – zapowiada Zdrojewski. Na pomysł robienia minibusów wpadł, prowadząc z synem firmę sprzedającą części samochodowe i autobusowe. Pierwszym takim pojazdem był dostawczak Sprintera przerobiony na osobowy. Kupił go niemiecki właściciel agencji turystycznej.

Po tym sukcesie firma zaczęła współpracować z włoskim Iveco oraz Mercedesem i korzysta z ich podzespołów. W 2017 roku MMI wygrało w niespełna 20-tysięcznym Andrychowie przetarg na dostawę 14 autobusów miejskich. – To był pierwszy kluczowy moment w historii naszej firmy. Upewnił nas, że warto wejść w produkcję małych autobusów i że szans rynkowych powinniśmy szukać głównie w mniejszych miastach. Segment dużych pojazdów opanowali wielcy gracze motoryzacyjni. Andrychowski przetarg sprawił, że rynek nas zauważył – mówi Zdrojewski. Produkuje pojazdy szkolne, miejskie, turystyczne, a także liniowe, wyposaża w układy napędowe tych marek i konstruuje dla nich nadwozia, oferując własny design i wykończenie wnętrza.

Minibusy kupują samorządy gminne i powiatowe, korporacje, a jednym z większych odbiorców jest Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i firmy turystyczne. Jego pojazdy jeżdżą po Szwajcarii, Francji, Szwecji i Niemczech. Na tym rynku minibusami zainteresowane są zwłaszcza biura podróży. W Polce, tak jak i w Unii Europejskiej, rozwija się szybka turystyka objazdowa. Stąd pomysł na minibusy z przeszklonym dachem. Firma działa prężnie – w ubiegłym roku osiągnęła prawie 74 mln złotych przychodów ze sprzedaży.

Średnia cena minibusa to około 600 tysięcy. – Takie pojazdy mają wzięcie ze względu na swą kompaktowość, zwrotność, łatwiej nimi operować, łatwiej też je adaptować do wymagań nabywców. Koszty ich eksploatacji są niższe i zwykle mają komplet pasażerów, a z dużymi autobusami bywa różnieSzacujemy, że w tym roku nasze obroty przekroczą 70 mln złotych przy produkcji 130 autobusów, w tym pierwszych elektrycznych minibusów

2025-02-15

E.W. na podst. „Forbes”