R E K L A M A
R E K L A M A

Firma Polmar, czyli co gra w kominie

Firma z Podlasia produkuje jedne z najlepszych stabilizatorów kominowych na świecie.

Fot. archiwum firmy

Niemal pół wieku temu Józef Matejczuk prowadził dobrze prosperującą firmę budowlaną. W kraju brakowało praktycznie wszystkiego, dlatego prywatne przedsiębiorstwa i warsztaty były w stanie konkurować z państwowymi molochami.

Po zmianie systemu w 1989 r., gdy wiele prywatnych zakładów nie radziło sobie z gospodarką rynkową, jego przedsiębiorstwo przyjmowało zlecenia na duże prace remontowe nie tylko w okolicy, ale także w Białymstoku. Jak przystało na dobrego przedsiębiorcę, pan Józef stworzył także drugą, a nawet trzecią nogę swojej działalności: firmę transportową oraz handlową prowadzącą trzy spore sklepy. Zamówień i pieniędzy było coraz więcej.

Jednak z powodu nawału pracy właściciel firmy rzadko bywał w domu, gdzie żona w zasadzie sama wychowywała czterech synów. Musiał podjąć decyzję: pieniądze albo rodzina.

– Podczas prac budowlanych wiele razy miałem do czynienia z niedogrzanymi, czasem nawet zawilgoconymi pomieszczeniami – także takimi, w których znajdowały się piece lub lokalne centralne ogrzewanie. Przyczyną takiego stanu rzeczy były niewłaściwie działające szyby kominowe. PRL nauczył mnie wymyślania i konstruowania różnych nietypowych urządzeń, gdyż tych profesjonalnych nie można było nigdzie kupić. Razem z kolegą zaprojektowałem więc i zrobiłem stabilizator ciągu kominowego, którego właściwości przewyższały wszystko, co w tamtym czasie można było kupić nie tylko w Polsce, ale i w Europie.

Od początku lat dziewięćdziesiątych produkuje je i sprzedaje Polmar, kolejna firma założona przez pana Józefa, którą przejął jego syn Tomasz, a na co dzień kieruje nią Wojciech Piekarski.

Proste jak stabilizator

Problem, z jakim zmagamy się na całym świecie, to przetwarzanie paliw stałych na ciepło użytkowe. W zakładach przemysłowych można stosować niskoemisyjne kotły gazowe lub olejowe z zamkniętą komorą spalania.

W wielu budynkach jednorodzinnych jest to jednak utrudnione lub wręcz niemożliwe – także ze względów finansowych, gdyż mimo systemu dopłat wielu ludzi na to nie stać.

– Ogromna większość ekspertów upatruje rozwiązania problemu w coraz wyższej sprawności kotłów, rodzaju i jakości paliwa – wyjaśnia Józef Matejczuk. – W tych rozważaniach najczęściej pomijają jednak najważniejszą kwestię: ilość powietrza biorącego udział w procesie spalania.

Stabilizator to bardzo proste urządzenie, wykonane z wysokiej jakości stali kwasoodpornej. Jest niezawodne, ponieważ nie ma w nim żadnej elektroniki. Jego działanie i skuteczność opierają się tylko na prawach fizyki.

Zamontowanie stabilizatora na kominie domu jednorodzinnego jest banalnie proste. Można to zrobić samemu, pod warunkiem że nie mamy lęku wysokości i zastosujemy podstawowe zasady bezpieczeństwa. Jest tak skonstruowany, że nie będzie żadnych problemów z czyszczeniem komina przez kominiarzy.

Firma oferuje stabilizatory o średnicy od 0,10 do 0,9 m – te ostatnie przeznaczone są dla kotłowni. Na specjalne zamówienie jest też w stanie zbudować urządzenia o średnicy przekraczającej 2 metry. Najtańsze kosztują 250 zł. Najdroższe, robione na zamówienie, nawet kilka tysięcy.

Podczas badań przeprowadzonych przez specjalistyczne instytuty okazało się, że po zamontowaniu stabilizatora Polmaru emisja tlenku węgla obniżyła się o 30,6 proc., tlenku azotu o 19 proc., związków organicznych o 18,2 proc., a pyłu aż o 34,1 proc. W piecu opalanym gazem lub olejem dzięki regulatorowi można osiągnąć do 20 proc. oszczędności, w piecach opalanych węglem i koksem dochodzą one do 40 proc., a w pracującym na drewno, pellet i słomę nawet przekraczają 50 proc.

W wielu województwach władze zabroniły używania starych kominków, które nie spełniają norm ekologicznych. Jednak po zainstalowaniu stabilizatora kominek spełnia już te normy.

Urządzenia z Polmaru zostały zbadane przez Wojskową Akademię Techniczną, Politechnikę Warszawską, Politechnikę Białostocką, Instytut Nafty i Gazu w Krakowie, Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Techniki Instalacyjnej w Warszawie, Instytut Techniki Budowlanej w Warszawie, a także placówki naukowe i wyspecjalizowane urzędy w Bratysławie, Brnie, Budapeszcie i Pradze.

Stabilizatory szybko zdobyły uznanie fachowców. W 1996 r. na targach ekologicznych w Warszawie Polmarowi przyznano Złoty Liść. Potem przyszły wyróżnienia z Holandii, a w ubiegłym roku Ekolaur Polskiej Izby Ekologii.

W tym roku firma otrzymała godło promocyjne „Teraz Polska”.

Gratuluję osiągnięć i dziękuję za pracę ukierunkowaną na sukces i rozwój. Wyrażam uznanie i wdzięczność za innowacyjne rozwiązania, które czynią życie łatwiejszym, bezpieczniejszym i bardziej komfortowym. Dziękuję za umacnianie dobrej marki naszego kraju, za spojrzenie skoncentrowane na dobru Polski, i za akcent na TERAZ w naszej wspólnej drodze do jutra. Życzę następnych dokonań i wszelkiej pomyślności w pracy dla nowoczesnej Rzeczypospolitej – Andrzej Duda.

Miliardy lecą z dymem

Jeżeli urządzenie jest tak dobre, to dlaczego prawie przez 35 lat sprzedano zaledwie około 100 tys. sztuk (oraz niewielkie partie do kilkunastu krajów Europy)? Odpowiedź jest zaskakująca. Regulatory były zbyt tanie. Za nowoczesny piec do domu jednorodzinnego, który spełniałby normy ekologiczne, trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych, za pompę ciepła kilkadziesiąt tysięcy. To sprawia, że dofinansowaniem do takich inwestycji zainteresowanych jest wiele funduszy proekologicznych. Przy cenie stabilizatorów wynoszącej kilkaset złotych fundusze nie zarobią na tym dużych pieniędzy.

Wymiana starych pieców nie rozwiąże sytuacji. W Polsce nadal jest ich ponad dwa miliony. Gdyby w każdym polskim domu jednorodzinnym zamontowano stabilizator z Polmaru, emisja pyłów zmniejszyłaby się mniej więcej o 800 tys. ton, a dwutlenku węgla o ponad 450 tys. ton rocznie. Koszt takiej operacji wyniósłby kilka miliardów, za to oszczędności sięgałyby nawet 50 miliardów złotych. Ale to tylko teoria. 

2025-07-16

Krzysztof Tomaszewski