Ryszard C. i jego prawo do odbywania kary. Kabaret Klika

Gdybym nawet chciał dla odkażydła, higieny psychicznej, zająć się jakimś błahym, letnim tematem – nie mogę tego uczynić, ponieważ jestem uzależniony od politycznej bieżączki! Obecne wydarzenia wciągają mnie jak narkotyk.

Fot. Wikimedia

Kuszą i prowokują do ich natychmiastowego skomentowania, choćby tylko kilkoma zdaniami, żartami! Wszelkie podjęte ostatnio próby pozbycia się tego nałogu zakończyły się niepowodzeniem. Dziś również uległem „czarowi” polityki i odnoszę się do niebywale sensacyjnej wiadomości z ostatniej chwili – konkretnie sprzed tygodnia.

Po miesiącach kamiennego milczenia Ryszard Obatel Czarnecki zabrał głos. Jak przystało na doświadczonego polskiego i europejskiego parlamentarzystę, nie rozwodził się, tylko ograniczył do lakonicznego oświadczenia, w którym oznajmił wszem wobec, iż będąc praktykującym katolikiem, zawsze był i jest w porządku! Ba, Rychu – ksywa człowiek z wazeliny – nie ma sobie niczego do zarzucenia, nawet kaptura na łeb! Wprawdzie wyłudził z kasy Parlamentu UE przeszło 200 tysięcy euro, ale gdy tylko ów przewał wyszedł na jaw, natychmiast zwrócił 100 tys. euro do unijnej kasy!

Tym samym Obatel uznał sprawę za załatwioną i zakończoną pod każdym względem! Zdziwionym oświadczeniem – ryjącym pod nim, szukającym dziury w całym – polskojęzycznym dziennikarzom mętnego nurtu wyjaśnił, iż brakujące 100 tys. euro pochłonęły koszty organizacyjne i manipulacyjne związane z oddaniem, wysłaniem przelewu! Rachunek jest prosty: 100 + 100 = 200 tysięcy euro, które Czarnecki przytulił, a teraz zwrócił! Z usługodawcą – Pocztą Polską – Rychu nie dyskutował, bo nie chciał kopać się z koniem! O sławnym, zezłomowanym już kabriolecie, którym Czarnecki podróżował zimą z Brukseli do Jasła, nie wspomniał nawet jednym słowem! Nie wypowiedział się ustnie ani pisemnie, ponieważ Unia nie domagała się zwrotu kabrioletu w żadnej postaci! Owe wyczerpujące psychicznie dziennikarzy wyjaśnienia Rycha w pełni zadowoliły i usatysfakcjonowały byłego europarlamentarzystę, obecnego posła RP – tak mu dopomóż Bóg nie spalić się ze wstydu – Kuźmiuka Zbigniewa, który bez zażenowania, z pogardą dla inteligencji rodaków, rzekł był: Ryszard Czarnecki powiedział publicznie, że te pieniądze zwrócił Parlamentowi Europejskiemu! W związku z tym instytucje europejskie NIE PONIOSŁY ŻADNEJ STRATY!

Wierzyć się nie chce, że to mówi osobnik człekokształtny, zaliczany do gatunku ssaków naczelnych – istot rozumnych! Słysząc taką wypowiedź, nie wystarczy Kuźmiuka – nadwornego czapkownika, lizusa Kaczyńskiego – zapytać: Głupi jesteś, chłopie, kpisz, czy o drogę pytasz?! Toż nawet najdurniejszy absolwent Collegium Tumanum wie, że wyłudzenie, kradzież pieniędzy czy czegokolwiek jest PRZESTĘPSTWEM podlegającym karze, niezależnie od tego, czy sprawca zwróci to, co ukradł, czy też nie! Sam fakt oddania skradzionych pieniędzy nie oczyszcza, nie rozgrzesza złodzieja i nie czyni z niego uczciwego człowieka! Zdałoby się uświadomić to Kuźmiukowi – doktorowi nauk ekonomicznych Uniwersytetu Radomskiego!

PS Ryszardzie C., twoim PRAWEM jest SIEDZIEĆ! Nie zastanawiaj się, nie wahaj, tylko skorzystaj z tego przywileju. Im szybciej pójdziesz w odsiadkę, tym szybciej z niej wyjdziesz! 

2024-08-29

Antoni Szpak