Miejscowość ta jest jedną z najbardziej konserwatywnych, a co za tym idzie wspieranych przez rządzących polityków. Na pierwszy rzut oka widać, że to ponaddwumilionowe miasto jest bardzo zadbane. Ulice i rynki są czyste, skwery i parki wypielęgnowane, a wiele miejsc jest ładnie podświetlonych – i to nie tylko w najbardziej turystycznej dzielnicy.
Siłę wiary i przestrzegania jej zasad najlepiej widać zaś, patrząc na stroje i zachowanie kobiet. Większość z nich zakrywa chustami włosy, nosi luźne, dokładnie zasłaniające ciało ubrania, często w stonowanych kolorach.
W restauracjach i kawiarniach siedzą głównie mężczyźni, całe rodziny bądź turyści. Trudno odnaleźć tu zakątki z barami, a jeśli już któryś sklep sprzedaje alkohol, to klienci owijają szczelnie butelkę w papier, aby ukryć trunek.
W większości sklepików kupić można tasbih – czyli muzułmański „różaniec” do odmawiania modlitw. Łatwo też dostać jego cyfrową wersję. Malutkie liczydełko z ekranem, na którym zamiast przesuwać paciorki, wystukuje się liczbę odmówionych już „imion” boga Allaha. Nasz podróżnik wyczytał, że Konya słynie z odłamu islamu, który tworzą mewlewici.
Bractwo to nazywane jest także wirującymi derwiszami. Ich głównym przewodnikiem przed wielu laty, bo w XIII wieku, był poeta Rumi, zaliczany do wybitniejszych literatów i myślicieli na świecie. W mieście znajduje się poświęcone mu Muzeum Mevlany.
Mauzoleum Rumiego to nie tylko miejsce turystycznych wycieczek dla przybyszów z różnych części świata, ale przede wszystkim ważny cel pielgrzymek. Tam właśnie spoczywa „poeta miłości” i jego bliscy. Dla pragnących się pomodlić wyznaczono salki – oddzielne dla kobiet i dla mężczyzn. Turystów przyciąga również kolekcja instrumentów, dywanów czy różnych drogocenności powiązanych z religią.
Wieczorem Kazik postanowił na własne oczy zobaczyć Semę. To mewlewicki odpowiednik mszy świętej. Na początku niej derwisze ubrani są w czarne szaty, które symbolizują śmierć. Przechodząc do „tańca”, wierni zrzucają ciemne okrycia i pozostają w białych strojach i charakterystycznych wysokich nakryciach głowy. Jest to chwila wyzbycia się fałszu i dążenia do odnalezienia prawdy i jedności z bogiem. Modlący obracają się wokół własnej osi i po okręgu. Ruch ten symbolizuje przemieszczanie się planet w kosmosie. Rytuałowi towarzyszy recytowanie Koranu – świętej księgi muzułmanów – oraz muzyka ay-n. W zespole znajduje się flecista, cymbalista, muzyk grający na kotle i przynajmniej jeden pieśniarz.
W 2008 roku ceremonia Semy została wpisana na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa ludzkości.