Prawie połowa Brytyjczyków (44 proc.) obawia się, że ich ulubione dźwięki natury z czasem zanikną przez zmiany klimatyczne. Badani przyznali, że lubią słuchać fal rozbijających się o brzeg, płynącego strumienia czy pieśni wielorybów. Mimo to ponad jedna czwarta z nich (27 proc.) podczas podróży jest zbyt zajęta, aby słuchać dźwięków otoczenia. Badania zostały zlecone przez firmę Dolby Laboratories z okazji premiery albumu „Seven Sonic Wonders of the World” (Siedem dźwiękowych cudów świata), współtworzonego przez Chrisa Watsona, nagrywającego dźwięki dzikiej przyrody, i wielokrotnie nagradzaną kompozytorkę Nainitę Desai.
Watson mówi, że często zapominamy o radości, jaką mogą sprawiać dźwięki Ziemi, a nie tylko jej widoki. Przyznaje, że praca nad tym projektem i odkrywanie najbardziej inspirujących dźwięków, jakie słyszał podczas wszystkich swoich podróży, sprawiała mu wielką przyjemność. Liczy na to, że zdoła przenieść słuchaczy do serca cudów natury, do miejsc, w których umieszczał mikrofony wśród przyrody.
Okazuje się, że przedstawiciele pokolenia Z i milenialsi o 178 proc. częściej niż pokolenie X i starsi rezerwują wycieczkę, aby osobiście usłyszeć jakiś naturalny dźwięk i o 150 proc. częściej wybierają się w tym celu w długą podróż. Podczas typowej tygodniowej wycieczki przeciętny podróżnik robi zdjęcia, aby zapamiętać zabytki, czterokrotnie częściej niż nagrywa filmy pozwalające utrwalić dźwięki. Ankietowani są zdania, że najbardziej wyjątkowe dźwięki na Ziemi można usłyszeć w Afryce (22 proc.), w Australazji (19 proc.) i Ameryce Południowej (18 proc.).
Co brano pod uwagę?
Daniela Bischof z Dolby Laboratories mówi, że ideą projektu było przedstawienie siedmiu dźwiękowych cudów świata. Na nagraniu znalazły się:
1. Lodowiec Vatnajökull, Islandia;
2. Chór ptaków nad fińskim jeziorem Suvasvesi;
3. Śmiejący się hipopotam, Kenia;
4. Odgłosy żab w Gamboa, Panama;
5. Trele szpaków, Wielka Brytania;
6. Szepty rafy koralowej, Morze Sulu;
7. Pieśń humbaka, Morze Karaibskie.
Siedem dźwiękowych cudów wybrano na podstawie tych samych kryteriów, co siedem cudów natury. Uwzględniono piękno przyrody, najbardziej zagrożone dźwięki, ich różnorodność i rozmieszczenie, znaczenie dla ekosystemu, dziedzictwo historyczne, położenie geograficzne oraz tajemniczość.
Pęcherzyki powietrza sprzed 10 tys. lat
Na szczycie listy znajduje się islandzki lodowiec Vatnajökull – największy lodowiec w Europie, uwalniający pęcherzyki powietrza, które były zamrożone przez 10 tysięcy lat. Dalej słychać ptasi chór nad jeziorem Suvasvesi w Finlandii, gdzie letnie słońce nigdy nie zachodzi, a pieśń nurów czarnoszyich nie milknie. Potem można usłyszeć roześmiane hipopotamy. Następnie – żaby podczas ciemnych nocy pod koronami drzew lasu deszczowego. Z Wielkiej Brytanii pochodzi nagranie słynnych treli szpaków – dziesiątki tysięcy ptaków gromadzą się i śpiewają niezwykle głośno. W czasie drugiej wojny światowej były widoczne na ekranach radarów. Listę zamykają szepty rafy koralowej na Morzu Sulu i pieśń humbaków z Morza Karaibskiego.
Podczas wspomnianego wcześniej badania Brytyjczycy wskazali swoje ulubione dźwięki natury. W pierwszej dziesiątce znalazły się: szum fal rozbijających się o brzeg, dźwięk strumienia, poranny śpiew chóru ptaków, wodospad Niagara, ryk lwów w afrykańskim buszu, odgłosy lasu deszczowego, szelest liści na wietrze oraz dźwięk padającego śniegu.