Jeszcze niedawno na oficjalnych państwowych bankietach na jednego biesiadnika przypadała najwyżej butelka wysokoprocentowego alkoholu. Teraz limit to półtorej lub dwie flaszki. Napisał o tym niezależny portal Wiorstka, którego reporterzy przeprowadzili rozmowy z czynownikami, funkcjonariuszami Putinowskiego aparatu władzy. Jeden z informatorów powiedział: „Wcześniej nie każdy w administracji prezydenckiej zaczynał dzień od kieliszka wódki. Teraz wielu urzędników tak czyni, dla niektórych kieliszek zmienił się w butelkę”.
Wśród rosyjskiej elity panują posępne nastroje. Nawet najwięksi optymiści są zdania, że sukcesem Rosji może być tylko „zamrożenie konfliktu” z Ukrainą. Wielu dygnitarzy zmęczonych wojną chce ją zakończyć. Wiedzą jednak, że Putin nie zaprzestanie walki. Portal Wiorstka podkreśla, że spożycie wysokoprocentowych napitków przez czynowników znacznie wzrosło w marcu br., gdy Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Putina jako zbrodniarza wojennego. Także obecna ukraińska kontrofensywa sprawiła, że państwowi funkcjonariusze żłopią jak smoki.
Subskrybuj