Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Dom pod różami

Dom w Szczecinie, w którym zamordowano 76-letniego Ryszarda K., słynął z oplatających go róż. Opiekował się nimi jeden z mieszkańców posesji – ofiara tej zbrodni – zwany przez sąsiadów panem Różyczką. Wszystko miało miejsce przy ulicy Stefana Jaracza w cichym zakątku dzielnicy Zdrój.

Źródło: Publicdomainpictures.net

Pan Ryszard, z zawodu elektryk, wprowadził się do tego domu z żoną jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Mieli dwójkę dzieci, które dawno opuściły to lokum. Kilka lat przed zbrodnią zmarła mu żona. Będąc na emeryturze, z zaangażowaniem zajmował się rodziną, a szczególnie wnuczką. Od czasu, gdy przed laty go okradziono, był człowiekiem ostrożnym; nie zdarzało się, aby wpuścił do domu kogoś obcego. Często odwiedzał go daleki kuzyn mieszkający na tej samej ulicy – pomagał przy zakupach, licząc na pomoc finansową, bo sam nie pracował. Pan Ryszard słynął w okolicy z jeszcze jednego – udzielał biednym niewielkich pożyczek. Z jego pomocy korzystało kilkunastu okolicznych mieszkańców. Być może związek z późniejszą zbrodnią miały wydarzenia z wiosny 2010 roku. 

To był początek kwietnia – park w centrum Szczecina. Do śpiącego na ławce młodego mężczyzny otoczonego tobołkami podchodzi starszy pan – Ryszard K. Dialog pochodzi z mojego telewizyjnego programu o tej zbrodni: 

Chłopie, ktoś cię z domu wyrzucił? Gdzie mieszkasz? 

Przebudzony mężczyzna:

– Żona już dawno zrobiła eksmisję. Piłem, teraz jestem porządny facet. Śpię różnie – dworzec, park. Roboty nie ma. 

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-10-11

Michał Fajbusiewicz