W ramach uzgodnionych gwarancji przewidziano europejską misję wojskową wspieraną przez USA, tworzoną w ramach tzw. koalicji chętnych. Jej zadaniem miałoby być wsparcie odbudowy ukraińskich sił zbrojnych oraz pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa w powietrzu i na morzach, między innymi poprzez działania na terytorium Ukrainy.
Planowane jest także utworzenie mechanizmu monitorowania i weryfikacji zawieszenia broni, kierowanego przez USA, oraz podjęcie działań mających na celu przywrócenie pokoju i bezpieczeństwa w razie ewentualnego przyszłego ataku zbrojnego.
Dokument zaznacza, że decyzje dotyczące terytorium Ukrainy należą do jej obywateli, natomiast obecnie to Rosja ma obowiązek wykazać gotowość do działań na rzecz trwałego pokoju. Wyrażono również poparcie dla członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej.
W berlińskim szczycie wzięli udział czołowi europejscy politycy, w tym premier Polski Donald Tusk, a także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Do rozmów przywódców dołączył także telefonicznie prezydent USA Donald Trump.
Jedyna szansa na pokój
To fakt, że chyba po raz pierwszy tak wyraźnie było widać, że i Amerykanie, i Europejczycy, i Ukraina są po jednej stronie – powiedział Donald Tusk po zakończeniu szczytu.
Premier podkreślił, że jedyną realną szansą na skłonienie Rosji do poważnych negocjacji w sprawie zakończenia wojny, lub przynajmniej zawieszenia broni, jest pełna jedność Zachodu. Zwrócił również uwagę, że działania podjęte przez grupę europejskich liderów przyniosły pozytywne efekty, co świadczy o słuszności obranej strategii.
Tusk zwrócił uwagę, że jednoznaczne oświadczenie USA o gotowości uczestnictwa w systemie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy ma duże znaczenie. Podkreślił jednak, że otwartą i bardzo skomplikowaną kwestią pozostają ewentualne ustępstwa terytorialne. Dodał, że decyzje w tej sprawie powinny wynikać wyłącznie z własnej oceny i kalkulacji ukraińskich władz.