Taki sposób ochrony ludności jest tylko ilustracją znacznie szerszego zjawiska w stosunkach społeczeństwo – państwo, które jakby wymieniły się rolami. Dawniej każdy członek społeczeństwa musiał błądzić i na własną rękę szukać sobie – raczej i tak nieistniejącego – miejsca schronienia, a teraz państwo poprowadzi go do niego za rączkę. To znaczny postęp. Tyle że kiedyś państwo te miejsca schronienia obywatelom stawiało i urządzało, a przynajmniej się starało, a teraz będą musieli już robić to sami. Jednak kiedy (i o ile) już to zrobią, to państwo ich tam zaprowadzi.
W układzie państwo-obywatel nastąpiła fundamentalna przewrotka, którą mało kto jednak zauważył, a szczególnie mało który obywatel, bo państwo jak najbardziej. Kiedyś obywatele wybierali sobie państwo, aby zlecać mu jakieś zadania i obowiązki, jakie to powinno dla nich spełniać. Ale tak się jakoś stało, nie wiadomo kiedy, że mimochodem to państwo zaczęło wyznaczać jakieś zadania obywatelom i stawiać im jakieś wymagania wobec siebie.
Subskrybuj