Thomas Rose, którego kandydatura została zatwierdzona przez amerykański Senat w ubiegłym tygodniu, we wtorek złożył przysięgę w Departamencie Stanu. Prezydent Donald Trump nominował go na stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce w lutym.
We wrześniu Rose uzyskał poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, jednak żaden z senatorów Partii Demokratycznej nie poparł jego kandydatury. Było to już drugie głosowanie komisji w tej sprawie – pierwsze, przeprowadzone pod koniec lipca, zakończyło się identycznym wynikiem, lecz z powodu uchybień formalnych konieczne było jego powtórzenie.
Składamy gratulacje Ambasadorowi desygnowanemu Rose’owi, który obecnie przygotowuje się do reprezentowania prezydenta USA we wzmacnianiu amerykańsko-polskiego sojuszu z jednym z naszych najbliższych i najbardziej zaufanych partnerów – ogłosiła ambasada w serwisie X.
Broni Izraela
Tom Rose to konserwatywny publicysta i komentator radiowy, a także były doradca wiceprezydenta Mike’a Pence’a, znany z wyraźnie proizraelskich poglądów. W latach 1997–2005 pełnił funkcję wydawcy i redaktora naczelnego dziennika Jerusalem Post. Wcześniej był związany z administracją stanową Indiany, swojego rodzinnego stanu.
Rose znany jest z kontrowersyjnych opinii na temat konfliktu w Strefie Gazy. W sierpniu odniósł się do wypowiedzi wicepremiera Radosława Sikorskiego, który w wywiadzie dla portalu Onet zwrócił uwagę na konieczność przestrzegania przez Izrael prawa międzynarodowego. Rose skrytykował to stanowisko, określając sytuację w Gazie jako moralnie wyjątkową.
Izrael nie zachowuje się jak historyczni tyrani. Postępuje zgodnie z prawem międzynarodowym, nawet gdy jego wrogowie lekceważą wszystkie jego nakazy – stwierdził.
Moralność państwa żydowskiego
Polityk podkreślał również, że państwo to udziela pomocy humanitarnej mieszkańcom Strefy Gazy, ponieważ jest państwem żydowskim, przestrzegającym podstawowych norm moralnych.
Premier Polski Donald Tusk odpisał na te słowa, że Polska była, jest i będzie po stronie Izraela w konfrontacji z islamskim terroryzmem, ale nigdy po stronie polityków, których działania prowadzą do głodu i śmierci matek i dzieci.