Zamieszkaliśmy w hotelu LEGOLAND, który jest częścią parku Lego. Mieliśmy pokój w stylu LEGO Friends. Były tam także inne pokoje, np. Ninjago, Adventure, Pirate, Star Wars. W hotelu dosłownie wszędzie są wielkie figury z klocków – smoki, bohaterowie z kreskówek, filmów, zwierzęta, rośliny. W wielu miejscach rozstawione są też wielkie pojemniki oraz tablice do zabawy z klockami Lego.
Sam park zajmuje powierzchnię 18 hektarów i ciągle jest rozbudowywany. Podzielony jest na wiele stref tematycznych, np. Duplo Land, Safari, Miniland dla młodszych dzieci i olbrzymi Park Miniatur z Lego. Z ponad 80 atrakcji najbardziej podobały nam się: Polar Rollercoaster – największa i najszybsza kolejka w parku – oraz specjalne kino Master of Flight, w którym są ruchome loże, a w nich fotele; w trakcie seansu widz ma wrażenie, jakby latał z wielką prędkością.
Miasteczko Billund, do którego pojechaliśmy, to kolebka Lego. Tu narodziła się historia tych klocków, więc w całej miejscowości jest wiele innych miejsc, które warto zobaczyć. Kolejny dzień spędziliśmy w LEGO HOUSE, czyli specjalnym centrum kreatywności z klockami Lego w roli głównej. Można tam tworzyć w bardzo przyjazny i prosty sposób własne animacje z wcześniej zbudowanych postaci Lego, nagrywaliśmy własne filmy i wymyślaliśmy historie w różnych aranżacjach i światach Lego, nasze postacie, które kilka minut wcześniej sami zbudowaliśmy, ożywały po zeskanowaniu w specjalnych programach komputerowych – potrafiły tańczyć, pływać, poruszać się na monitorach.
Wycieczka okazała się dla mnie (oraz dla mojego Taty) nieprawdopodobną przygodą! Polecam wszystkim Czytelnikom udział w konkursach organizowanych przez „Angorkę”, bo dzięki Państwa redakcji mogliśmy tyle zobaczyć, poznać i doświadczyć!
Pozdrawiamy serdecznie Olga Laszczyńska wraz z tatą Kamilem