Jak poinformował przedstawiciel Białego Domu, o wyborze Anchorage zadecydowały względy logistyczne. Według stacji CNN jest to jedyne miasto na Alasce dysponujące infrastrukturą pozwalającą na bezpieczne i sprawne przeprowadzenie rozmów na najwyższym szczeblu, a znajdująca się tam baza Elmendorf-Richardson zapewnia odpowiednie warunki do organizacji wydarzenia.
We wtorek Biały Dom poinformował, że część rozmów w Anchorage odbędzie się w formacie jeden na jeden, przy obecności jedynie tłumaczy, co ma zagwarantować pełną poufność. Z kolei sekretarz stanu USA Marco Rubio podkreślił, że samo spotkanie nie oznacza ustępstw wobec rosyjskiego przywódcy. – Już na samym początku przekonamy się, czy to spotkanie ma jakiekolwiek szanse powodzenia – powiedział.
Zełenski bez zaproszenia
W odpowiedzi na informacje o planowanym spotkaniu w Anchorage, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że rozmowy na szczeblu przywódców mają istotne znaczenie, jednak nie można pomijać w nich strony ukraińskiej w kwestiach jej dotyczących. – Dlatego rozmowa prezydenta Stanów Zjednoczonych i Putina może być oczywiście ważna dla ich dwustronnych stosunków, ale nie mogą oni podjąć żadnych decyzji dotyczących Ukrainy bez naszego udziału – oświadczył.
Tego samego dnia Wołodymyr Zełenski odbył rozmowę z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, podczas której omawiano możliwość zorganizowania w Stambule spotkania przywódców Ukrainy i Rosji. Obaj liderzy zgodzili się, że negocjacje bez udziału strony ukraińskiej nie będą w stanie zapewnić trwałego pokoju.
Pytany o ewentualne zaproszenie Wołodymyra Zełenskiego do Anchorage, Donald Trump stwierdził, że ukraiński przywódca mógłby wziąć udział w spotkaniu, jednak uczestniczył już w wielu podobnych rozmowach w ostatnich latach, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Taką wypowiedź amerykańskiego prezydenta przytoczyła stacja NBC News.
Szef MON o spotkaniu
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do planowanego spotkania i perspektyw zakończenia konfliktu, podkreślił, że dążenie do pokoju jest obowiązkiem, o ile istnieje na to realna szansa. Zaznaczył jednak, że nie może to być pokój osiągnięty za wszelką cenę. Jego zdaniem porozumienie powinno być sprawiedliwe, uczciwe i uwzględniać udział Ukrainy. – Jej zaangażowanie [Ukrainy], to, co robią od trzech lat w heroicznym boju, nierównej walce, musi być uszanowane – powiedział.
Dodał, że patrzy na planowane rozmowy z umiarkowanym optymizmem. W jego ocenie spotkanie może okazać się przełomowe i nadać procesowi pokojowemu silny impuls, jednak ostateczny rezultat będzie można ocenić dopiero 15 sierpnia.