R E K L A M A
R E K L A M A

Erta Ale. Brama do Piekła naprawdę istnieje

Wulkan Erta Ale, nazywany Bramą do Piekła, kusi badaczy i turystów bulgoczącym jeziorem lawy i niebezpiecznym pięknem. Wyprawa na jego szczyt to jednak ekstremalne wyzwanie.

Rys. Angora

Erta Ale to aktywny od ponad stu lat wulkan położony w etiopskiej depresji danakilskiej. Nazwa w lokalnym dialekcie oznacza dosłownie Dymiącą Górę. Ze względu na wciąż bulgoczące w kraterze jezioro lawy o temperaturze do 1200 stopni Celsjusza mówi się również o nim Brama do Piekła. 

Naukowcy wciąż niewiele o nim wiedzą, choć mimo licznych zagrożeń decydują się na przyjazd w celach badawczych. Atrakcja przyciąga też żądnych przygód turystów. Nie jest to jednak bezpieczne ze względu na ekstremalnie trudne warunki – kotlina jest najgorętszym miejscem na ziemi. Istnieje również ryzyko utraty życia, gdyż mieszkający tam Afarowie mają wrogie nastawienie do obcych. W okolicy dochodzi wręcz do konfliktów zbrojnych. Każda wyprawa odbywa się pod eskortą wynajętych strażników. 

Podejście do krateru jest możliwe tylko nocą, kiedy jest nieco chłodniej. Wędrowcy mają do pokonania trasę długości 10 kilometrów, co zajmuje im około czterech godzin. W obozowisku urządzonym tuż przy krawędzi krateru mogą trochę odpocząć w przygotowanych dla nich skalnych jamach. Jednak najpóźniej o świcie trzeba ruszyć w drogę powrotną. 

2025-07-22

Oz opr. na podst. www.geekweek.interia.pl