2 lipca nastolatki ze szkół z całej Polski połączyły się na żywo z polskim astronautą przebywającym poza orbitą ziemską. Była to pierwsza tego typu rozmowa z naszym kosmonautą, która rozpoczęła cykl propagujących naukę spotkań z uczniami.
Wideokonferencja odbyła się w EC1, czyli dawnym kompleksie elektrowni, obecnie przekształconym na centrum naukowe, w którym znajduje się m.in. planetarium.
Prowadzący spotkanie zaznaczyli, że misja łodzianina składa się aż w 20 proc. z projektów edukacyjnych. To bardzo dużo, bo pozostałe kraje poświęcają na to mniej więcej 5 proc. czasu pracy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Z 30 przygotowanych eksperymentów edukacyjnych aż 10 stworzyły nastolatki. W środę mogliśmy obejrzeć, jak dr Uznański-Wiśniewski wykonuje trzy z nich.
O 11.45 zgromadzeni w sali konferencyjnej zobaczyli na ekranie swojego idola. Astronauta pomachał do wszystkich i zaznaczył, że naprawdę znajduje się na ISS, co udowodnił, robiąc zgrabnego fikołka w powietrzu i wywołując śmiech widzów. Królik Kazik także wykonał z ekscytacji dwa wysokie susy.
Najpierw młodzież – w tym Janek, Piotr i Weronika – miała okazję zadać pytania. Dotyczyły one m.in. tego, jak się śpi w kosmosie, co zadziwia w braku grawitacji i jak wyrzuca się tam śmieci i odpady.
W odpowiedzi na ostatnie zagadnienie łodzianin zdradził powiedzenie astronautów: „Dzisiejsza kawa to jutrzejsza kawa”. Na stacji bowiem nie marnuje się prawie w ogóle wody, a ta odzyskiwana jest nawet z moczu i wykorzystywana ponownie.
Dr Uznański-Wiśniewski zaznaczył też, że tam, gdzie jest, nie ma poczucia bycia w „prawidłowej” pozycji. Pojęcie góra i dół są dość umowne, a mózg bardzo szybko akceptuje każdy punkt widzenia jako ten bycia „na nogach”.
Później na oczach zgromadzonych Polak wykonał eksperyment zaproponowany przez Franka. Polegał on na wyko – rzystaniu żyroskopu używanego do nawigowania i udowodnienia, że zachowuje on stabilność w kosmosie. Następne doświadczenie przygotowały Marysia (17 l.) i Julia (16 l.). Miało ono na celu pokazanie, jak na ISS zachowuje się woda i czy może ona tworzyć wiry. Po skończeniu zadania nasz astronauta ponownie rozbawił publiczność, połykając w powietrzu bańkę wody i zaznaczając, że na stacji żadna kropla nie może się zagubić, bo mogłoby to spowodować zwarcie w maszynach.
Ostatni eksperyment zakładał wykorzystanie kuli i sprężyny; zaproponowali go Marcelina (16 l.) i Janek (17 l.). Podczas pokazu łodzianin wytłumaczył, że to doświadczenie łączy się z pomiarem masy ciała. Zwykła waga nie działa w kosmosie, więc ludzie ważą się tam przez „wzór na okres drgań wahadła sprężynowego”, czyli – prościej mówiąc – liczbę wykonanych uniesień i spadków.
Spotkanie oglądało wielu uczniów, którzy nie mieli okazji wygrać konkursu na doświadczenia, ale i ci, którzy spotkają się z dr. Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na żywo po jego powrocie na Ziemię. Nie brakło również najmłodszych 8 – 10-letnich widzów, którzy przynieśli miniaturowe globusy. Z nimi Kazik zrobił sobie zdjęcie.
– Nie mogliśmy doczekać się startu Sławosza w kosmos. On z pewnością też. To spotkanie teraz było dla nas trochę nierealne i bardzo ekscytujące. Czuliśmy dumę, widząc polską flagę za plecami naszego kosmonauty – mówi siedemnastoletnia Zosia z Łódzkiego Liceum Politechniki.
– Może w przyszłości to nasze eksperymenty będą realizowane na ISS, kto wie… – dodaje Kuba, jej rówieśnik z tej samej szkoły.