1 lipca 2007 roku czasopismo „Przyjaciel Pies” ogłosiło ustanowienie Dnia Psa. Data nie jest przypadkowa i wiąże się z dramatem czworonogów – symbolizuje bowiem ich wyrzucanie ich z domu, bo stały się przeszkodą w realizacji planów wakacyjnych. Lipiec to miesiąc, kiedy do schronisk i przytulisk trafia ich najwięcej. Niestety, nie wszystkie dożywają takiej chwili. Okrucieństwo i pomysłowość w pozbyciu się stworzenia przez opiekunów zdaje się nie mieć granic. Bywają wystawiane za drzwi, wyrzucane z jadącego auta, przywiązywane na bezludziu, gdzie giną powolną śmiercią bez szansy na ratunek. Niektórzy oprawcy podejmują wręcz próby pozbawienia zwierzęcia życia.
Święto w dużej mierze z ma charakter edukacyjny. Publikacje ukazujące się w tym czasie często mają na celu uświadomienie wagi problemu i ukazanie tragicznego losu na jaki skazywane są pupile zaproszone pod dach ludzi, którzy biorą pod uwagę tylko własne potrzeby i nie kwapią się, by wypełniać nałożony na nich obowiązek zapewnienia dożywotniej opieki posiadanemu zwierzęciu. Tak bowiem stanowi prawo. Porzucenie, to przestępstwo. Czasem popełniane ze szczególnym okrucieństwem.
Wprowadzenie Dnia Psa zaczyna odnosić skutek. Rośnie świadomość społeczeństwa o istnieniu potrzeb braci mniejszych i konieczności ich zaspokajania. Psy coraz częściej są traktowane jako pełnoprawni członkowie rodziny. Pojawia się też więcej wakacyjnych miejscówek, gdzie można ze sobą zabrać zwierzaki, nawet jeśli mamy ich kilka. Powiększa się również sieć usług hotelowych i petsiterskich, a poziom ich świadczenia jest coraz lepszy. Dobrym rozwiązaniem jest pomoc w tymczasowej opiece nad psem kogoś z rodziny, przyjaciół lub sąsiadów.
Podjęcie decyzji o wyrzuceniu psa w okresie letnim „ułatwia” powszechnie panujące przekonanie, że w okresie letnim jest ciepło i stworzenie z pewnością da sobie radę. Nic bardziej mylnego. Czworonóg wychowany wśród ludzi staje się od nich zależny, gdy nie radzi sobie z problemem – szuka u nich pomocy. Jest też druga strona medalu – wyrzucone zwierzę narażone jest na mnóstwo niebezpieczeństw, które mogą wpłynąć na jego psychikę i zmianę zachowania. Wystarczy jedno traumatyczne przeżycie, aby spokojny dotąd pupil zmienił się w agresora, który traci panowanie nad sobą nawet w wydawałoby się niegroźnej sytuacji. To nie jest wina zwierzęcia, lecz jego mózgu, który pod wpływem stresu nie jest w stanie myśleć racjonalnie, a jedynie skupia się na walce o przetrwanie.