R E K L A M A
R E K L A M A

W immersyjnej krainie sztuki. „Dom Trapera”

Dawno temu na wzgórzu Montmartre był sobie statek-pralnia (Bateau-Lavoir), drewniany barak podzielony na 30 atelier z jednym ujęciem wody, bez prądu i gazu; przystań malarzy o pustych brzuchach, za to genialnych pędzlach.

Fot. Leszek Turkiewicz

Był niczym falanster artystów albo uboga Villa Medicis, odgrywający ważną rolę w narodzinach wolnej, antyakademickiej, nowoczesnej sztuki, otwierającej swój nowy wiek z fowizmem i kubizmem na czele. Barak ten Picasso ochrzcił „Domem Trapera”, ale poecie Jacobowi bardziej przypominał łódź, na której praczki prały bieliznę nad Sekwaną, i właśnie ta nazwa obiegła świat.

W Bateau-Lavoir Pablo Picasso namalował najsłynniejszy obraz XX wieku, czyli Panny z Awinionu, spędził „okres błękitny” pełen biedy i „okres różowy” pełen nadziei. On i jego sztuka są tematem paryskiej wystawy – „Picasso. Sztuka w ruchu”. Wystawy immersyjnej, prezentowanej w „Atelier świateł”, paryskim centrum ekspozycyjnym sztuki cyfrowej. Oglądający ją tłumnie widzowie mają wrażenie, jakby zanurzali się w zwielokrotnionych, gigantycznych obrazach będących w ciągłym ruchu, wyświetlanych na ścianach, podłodze, na podpierających sufit kolumnach dawnej hali fabrycznej.

Wystawę rozpoczyna motyw muzyczny Nina Roty z filmu Federica Felliniego La Strada, nawiązujący do zainteresowań Picassa światem cyrku; po chwili, w kadrach innego filmu – Wizyta u Picassa Paula Haesaertsa – malarz pojawia się w pracowni, kreśląc wyrafinowane kontury swych dzieł. Jego energia udziela się widzom, których wciąga w sam środek swej twórczości, w sam środek swego estetycznego uniwersum.

Urodzony w Maladze w 1881 roku Picasso od 1900 roku odbywał liczne podróże do Paryża, zanim w 1904 roku osiadł na stałe w Bateau-Lavoir. Przyjechał ze starszym o rok przyjacielem Carlosem Casagemasem. Prowadzili burzliwe życie, odwiedzali nocne kafejki, spelunki, burdele. Iskrzące się w blasku latarni obrazy zdradzają fascynację seksem, młodzieńczą błazenadę, wszechobecny terror syfilisu. W tym kolorycie rozgrywa się tragedia. Carlos – zdesperowany nieodwzajemnioną miłością kochanki Laury Germaine Gargallo – zabija się, strzelając sobie w głowę w jednej z kafejek. Ta śmierć wstrząsnęła Picassem. Namalował Pogrzeb Casagemasa, przedstawiający wniebowstąpienie duszy przyjaciela w asyście prostytutek, które zajęły miejsce chóru aniołów. Obraz zapoczątkował okres błękitny w twórczości Picassa, w którym hipnotyczny błękit zalewa jego prace, odsłaniając skrajną niepewność, głęboką melancholię, bezradność wobec dramatów życia. – Zacząłem malować na niebiesko, bo stale myślałem o jego śmierci.

Aż spotyka w Bateau-Lavoir swoją pierwszą towarzyszkę paryskiego życia, Fernandę Olivier, i wtedy zaczyna swój okres różowy, w którym śmierć i depresja okresu błękitnego ustępują miejsca „różowej muzie” zabawy. Prawda, że zabawy z domieszką nędzy i smutku w tle, ale mimo wszystko zabawy. Jego postacie nie są już tylko urodzonymi przegranymi, trzymającymi się ciemnych stron życia. Ich symbolem staje się arlekin, może dlatego, że Picasso chętnie zagląda do cyrku Medrano, którego różowy namiot błyszczy u podnóża Montmartre’u. Odkrywa świat cyrku, maluje codzienne życie akrobatów i linoskoczków. Dzieła Akrobata z piłką i Chłopiec z fajką należą do arcydzieł tego okresu. Bywa też w kabarecie Lapin Agile, w którym po kilku absyntach śpiewa się heroiczną poezję.

Zafascynowany twórczością Cézanne’a oraz afrykańską rzeźbą, którą odkrywa w paryskim muzeum Trocadéro, maluje w 1907 roku Panny z Awinionu, obraz, który (razem z pracami Braque’a) daje początek kubizmowi. Przedstawia pięć prostytutek – jedna to Germain, niewierna kochanka Casagemasa (późniejsza właścicielka kabaretu La Maison Rose na Montmartrze). Kobiece sylwetki są kubistycznie zgeometryzowane, twarze maski, surowa nagość, erotyka uwięziona między egzotyką i lękiem. W kolejnych pracach dokonuje gwałtu na trójwymiarowości malowanego obiektu. Łamie jego spójność, rozpłaszcza, dzieli, rozbija, przemieszcza. Sięga progu abstrakcji, ale nigdy go nie przekracza.

Picasso opuścił Bateau-Lavoir w 1909 roku, przenosząc się z piękną Fernandą do mieszkania przy bulwarze Clichy 11. Często zmieniał adresy. No i kobiety. One są wszechobecne w jego życiu i sztuce. Są źródłem inspiracji, tematem studiów, konstruował je i dekonstruował, zwielokrotniał i deformował. Kobieta była jego formą, linią, kolorem. Różnicowały się style i techniki, a ona ciągle triumfowała. Żeby tworzyć, potrzebował kobiet. Brał je w posiadanie jak nowe przylądki malarstwa, porzucał i podążał dalej za swym faustowskim doświadczeniem.

Przed Picassem otwiera się niewiarygodna kariera, w którą nigdy nie wątpił. W przeciwieństwie do innych artystów, którzy osiągnęli sławę pod koniec życia lub po śmierci, on już w młodości skazany był na sukces. Jeśli będziesz żołnierzem, zostaniesz generałem, jeśli zakonnikiem, to papieżem – upewniała go matka. Bohemę porzuca dla luksusu. Zostaje światowcem, księciem malarzy. Zuchwały, narcystyczny, ekstrawagancki. Wyjeżdża z Paryża. Kupuje „Kalifornię”, okazałą XIX-wieczną willę obok Cannes i…

I na ścianach „Atelier świateł” wstaje już nowy dzień ukołysany dźwiękiem fal Riwiery Francuskiej. Nakładają się na siebie autoportrety i fotograficzne portrety Picassa niczym jego podpisy odsłaniające transformacje i style, którym oddawał się przez całą twórczość. To dziedzictwo jest żywe, co widać na twarzach paryżan i turystów oglądających tę jego krainę sztuki, która na krótko gaśnie, by dzielić to miejsce z inną – „Celnika Rousseau sztuką w krainie czarów”. Sztuką – o której Adorno mówił, że jest obietnicą szczęścia, które jeszcze nie nadeszło.

Może nadejdzie. Poczekam… 

2025-06-21

Leszek Turkiewicz