R E K L A M A
R E K L A M A

Sprinter. Dwa punkty w skali Apgar

W sprawie dotyczącej czteroletniego dziś chłopca sąd nie uwzględnił wniosku o sporządzenie opinii przez instytut naukowo- -badawczy. Zarządził też przerwę, która trwała kilkadziesiąt sekund, po czym wznowił posiedzenie i ogłosił wyrok, oddalając pozew. 

Fot. Wikimedia

W 2020 r. do szpitala w województwie podkarpackim została przyjęta do porodu młoda mężatka. Chociaż podczas przebywania na oddziale położniczym pojawiły się zielone wody płodowe i to jednoznacznie świadczyło, że u dziecka narasta niedotlenienie, obecne na sali położne zbyt późno wezwały lekarza, który rozwiązał ciążę cesarskim cięciem.

Przeprowadzający zabieg ginekolog-położnik w protokole operacyjnym napisał, że główka dziecka nie nawiązała ścisłego kontaktu z kanałem kostnym miednicy rodzącej i mimo prawidłowej akcji skurczowej pozostawała ponad wchodem w odmianie tylnej ułożenia potylicowego. Stanowi to dowód, że pomimo prawidłowego rozwierania się szyjki macicy, rozwiązanie było hamowane z powodu nieprawidłowego mechanizmu porodu.

Zespół Dandy’ego Walkera?

Po urodzeniu stan noworodka był bardzo ciężki – 2 punkty w skali Apgar liczącej od 0 do 10. Lekarze sugerowali, że chłopiec cierpi na rzadką wadę wrodzoną o nazwie zespół Dandy’ego Walkera. To wrodzona wada rozwojowa móżdżku i jego okolic. Charakteryzuje się niedorozwojem lub brakiem robaka móżdżku, poszerzeniem komory czwartej i obecnością torbieli w tylnym dole czaszki. Może również powodować wodogłowie i wysokie ustawienie namiotu móżdżku.

Rodzice zgłosili się z dzieckiem na konsultację do renomowanego specjalisty neurologa, profesora nauk medycznych, który wykluczył zespół Dandy’ego Walkera. Po badaniach radiologicznych uznał on, że uszkodzenia w obrębie mózgu należy wiązać z nieprawidłowo udzielanymi świadczeniami w szpitalu w okresie przedporodowym.

Osobną opinię oceniającą przebieg porodu sporządził Zakład Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie, w której napisano, że opieka nad porodem była nieprawidłowa, a zbyt późne przeprowadzenie cesarskiego cięcia spowodowało niedotlenienie i nieodwracalne zmiany w mózgu.

Dziś nie ma nadziei, że chłopiec będzie w stanie żyć samodzielnie – bez opieki osób trzecich.

Rodzice dziecka złożyli pozew przeciwko szpitalowi. Sąd powołał biegłych ad hoc (takich biegłych sąd powołuje zazwyczaj wtedy, gdy potrzebna jest opinia specjalisty, którego nie ma na liście biegłych lub gdy nie są oni w stanie sporządzić opinii w rozsądnym czasie).

Znając opinię renomowanego profesora neurologii, opiekunowie X domagali się dodatkowej opinii wydanej przez specjalistyczny instytut medyczny lub akademię medyczną oraz biegłych z zakresu radiologii i genetyki.

Wyrok ad hoc

W maju 2025 r. przewodniczący składu orzekającego (sprawa toczyła się tylko przed jednym sędzią) zdecydował o zamknięciu rozprawy. Zarządził przerwę, po której miał ogłosić wyrok. Narada była krótka – trwała kilkadziesiąt sekund. Po wznowieniu posiedzenia sąd orzekł, że oddala powództwo. Stwierdził, że domaganie się dalszego opiniowania należy traktować jako nieuzasadnioną próbę wydłużenia rozpoznania sprawy ponad rozsądny czas.

Gdyby sprawa nie dotyczyła tak poważnego zdarzenia, można by słowa sędziego uznać za kiepski dowcip, gdyż od złożenia pozwu minęły cztery lata, co jest nie tyle okresem przewlekłym, co wręcz skandalicznym i niespotykanym w cywilizowanych krajach.

– Wbrew faktom biegli powołani przez sąd uznali, że dziecko cierpiało na wadę wrodzoną, zespół Dandy’ego Walkera, co podważył wybitny profesor neurologii – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalista ginekolog-położnik. – Przyglądając się procesom dotyczącym zdarzeń medycznych, odnoszę wrażenie, że głównym przeciwnikiem poszkodowanych pacjentów nie są pozwane szpitale czy nieobiektywne sądy, tylko biegli. Lekarze sporządzający opinie sądowe zbyt często są stronniczy albo nie chcą narazić się środowisku i nawet w oczywistych przypadkach wolą nie zajmować jednoznacznego stanowiska. Tysiące razy (zapoznałem się z ponad 20 tys. spraw) biegli próbowali i nadal próbują w swoich opiniach ustalać stan faktyczny, a to nie jest ich zadanie. Od tego jest sąd. W tej sprawie sąd także nie stanął na wysokości zadania. Mimo że miał na piśmie stanowisko wybitnego neurologa, uznał, że rację mieli biegli spoza listy. W języku polskim nie jest to określenie pozytywne i opinia biegłych sądowych świetnie to pokazała. Po czterech latach prowadzenia sprawy sędzia zapewne uznał, że nie chce już dłużej jej prowadzić, chociaż sporządzenie jeszcze jednej opinii wydłużyłoby postępowanie tylko o kilka miesięcy. Jeżeli sędziemu tak się śpieszyło, to przecież dawno mógł skrócić proces o rok, dwa, a może i trzy lata, bo chyba nigdzie w Unii podobne procesy nie trwają tak długo jak w Polsce. Widocznie dążenie do ustalenia prawdy nie było priorytetem w tym postępowaniu.

Wyrok nie jest prawomocny. 

2025-06-19

Krzysztof Różycki