R E K L A M A
R E K L A M A

Zakończenie życia na życzenie. Eutanazja a wspomagane samobójstwo

Pierwszym krajem na świecie, który zdekryminalizował eutanazję, była Holandia. Zrobiła to w 2002 roku. Kraj ten wprowadził ustawę o zakończeniu życia na życzenie i wspomaganym samobójstwie.

Źródło: Pixabay

Główna różnica między eutanazją a wspomaganym samobójstwem polega na tym, kto dokonuje ostatecznego śmiertelnego aktu. Eutanazja odnosi się więc do aktywnych kroków podejmowanych w celu zakończenia czyjegoś życia i powstrzymania jego cierpienia, gdy czynu ostatecznego dokonuje ktoś inny, na przykład lekarz. Wspomagane samobójstwo natomiast polega na pomocy komuś w odebraniu sobie życia – na jego wyraźną prośbę. Ostatecznego czynu dokonuje on sam, np. samodzielnie zażywając leki. Pomoc polega na dostarczeniu środka medycznego. Osoby, które decydują się na ten krok, muszą być świadome działań, jakie podejmują, mieć pewność, że należycie rozważyły swoją sytuację i chcą zakończyć życie, a także, że decyzje podejmują samodzielnie, nie będąc pod wpływem innych ludzi. Zakończenia życia przez wspomagane samobójstwo można dokonać w Szwajcarii, Japonii i niektórych stanach USA. Na eutanazję zezwala się w siedmiu krajach: Belgii, Luksemburgu, Kanadzie, Nowej Zelandii, Hiszpanii, Holandii i Kolumbii. W Polsce eutanazja jest przestępstwem. Według art. 150 kk: Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Kodeks zastrzega jednak, że w wyjątkowych wypadkach sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

90-letni Klaas Roemers i jego 86-letnia żona Fenny Roemers-Visser mieszkali w Assen w Holandii. Mieli dobre życie i bardzo szczęśliwe małżeństwo, ale ostatnie lata były trudne. Oboje byli chorzy i wyczerpani. Mieszkali we własnym domu, ale życie stawało się coraz trudniejsze. Robili wszystko razem, naprawdę wszystko – więc miało sens, że odejdą z tego życia razem. Nie chcieli iść do domu opieki i żadne z nich nie chciało żyć bez drugiego. W końcu zostali niezależnie ocenieni przez różnych lekarzy i obojgu przyznano zgodę na wspomagane umieranie. W Holandii to bardzo długi proces, ale gdy już decyzja została podjęta, wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Wspólnie wybrali datę. Leżeli na łóżku. Lekarze dali im zastrzyk, żeby zasnęli. Umarli tak, jak żyli, ręka w rękę. Razem. Czyż to nie piękna śmierć? 

2025-04-26

E.W. na podst. Theguardian, Onet