Afera „dwóch wież” wróciła na polityczne salony po latach. Chodzi o niezrealizowaną inwestycję w centrum Warszawy, gdzie spółka Srebrna — kontrolowana przez Fundację im. Lecha Kaczyńskiego — planowała budowę wieżowców, mających zapewnić stabliność finansową środowisku Prawa i Sprawiedliwości.
Kluczową rolę w przygotowaniu projektu odgrywał austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, prywatnie zięć kuzyna Kaczyńskiego. Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, Birgfellner przez 14 miesięcy pracował nad inwestycją, a potem oskarżył lidera PiS o brak zapłaty.
Projekt wart 1,3 miliarda złotych nigdy nie wszedł w fazę realizacji. W tle pojawił się też wątek 50 tys. zł rzekomo przeznaczonych dla księdza Rafała Sawicza, zasiadającego w radzie Fundacji, którego podpis miał być kluczowy dla dalszych decyzji.
Ostatecznie, po zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego w wyborach na prezydenta Warszawy w 2018 r., projekt został porzucony (ze względu na niekorzystny dla PiS plan miejscowego zagospodarowania terenu). Śledztwo umorzono, ale na początku 2025 roku prokuratura zdecydowała o jego wznowieniu.
Przesłuchanie Barbary Skrzypek nic nowego do sprawy nie wniosło
Sprawa wróciła do mediów w związku z przesłuchaniem Barbary Skrzypek – przez lata jedną z najbliższych współpracowniczek Kaczyńskiego, zwaną potocznie „panią Basią”. To właśnie jej nagła śmierć kilka dni później wywołała polityczną burzę.
Politycy PiS sugerowali wprost, że kobieta została „zaszczuta” przez prokuraturę. Z relacji medialnych i wglądu w protokół przesłuchania wynika jednak coś zupełnie innego — przesłuchanie przebiegało spokojnie, pytania były standardowe, a Skrzypek nie przekazała żadnych przełomowych informacji. We wtorek popołudniem prokuratura opublikowała zeznania Skrzypek aby uciąć spekulaje na ten temat. To liczący dziewięć stron dokument, który ze względu na przepisy RODO czyta się dość trudno (wszystkie nazwiska w dokumencie są zamazane. Dlatego zdecydowaliśmy się opublikować jedynie streszczenie zeznań.
Barbara Skrzypek opowiedziała, że w latach 2017–2018 pełniła funkcję dyrektora Biura Prezydialnego w centrali Prawa i Sprawiedliwości. Do jej obowiązków należała obsługa organów statutowych partii , przekazywanie korespondencji kierowanej do prezesa partii i podawanie kawy jego gościom.
Skrzypek przez lata zasiadała również w Radzie Nadzorczej spółki Srebrna, a od 2011 roku, na mocy pełnomocnictwa udzielonego przez zarząd Fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, reprezentowała Fundację na zgromadzeniach wspólników spółki. Pełnomocnictwo to przekazała w lutym 2018 roku innej osobie, uznając, że skala planowanej inwestycji – budowy wieżowca przy ul. Srebrnej 16 – przerasta jej kompetencje. Jak przyznała, przekazanie pełnomocnictwa nastąpiło, gdy zorientowała się, że projekt zaczyna nabierać tempa i wymaga zaangażowania osób z odpowiednim przygotowaniem prawnym.
Skrzypek potwierdziła, że o planach budowy mówiło się już przed 2017 rokiem. Z jej relacji wynika, że projekt rozwinął się po pojawieniu się zagranicznego doradcy (chodzi o Geralda Birgfellnera), który kilkukrotnie bywał w siedzibie partii, zawsze w towarzystwie tłumaczki. Spotkania te organizowane były w gabinecie prezesa, a świadek nie brała w nich udziału.
Zapewniła, że nigdy nie była pośrednikiem w przekazywaniu jakichkolwiek dokumentów związanych z inwestycją, nie znała też szczegółów planów budowy. Z projektu – jak twierdzi – ostatecznie zrezygnowano z powodów administracyjnych.
Skrzypek zeznała również, że choć posiada dwa udziały w spółce Srebrna, nigdy nie uczestniczyła w rozmowach o inwestycjach spółki ani o projekcie „dwóch wież”. Podkreśliła, że nie była informowana o szczegółach walnych zgromadzeń wspólników ani o podejmowanych decyzjach. Pamięta natomiast jedno spotkanie w 2018 roku z udziałem zarządu i rady nadzorczej Srebrnej, podczas którego odrzucono żądania zapłaty ze strony osoby zaangażowanej w projekt, ze względu na brak dokumentów potwierdzających wykonanie jakichkolwiek prac.
Pełne zeznania Barbary Skrzypek można znaleźć pod tym linkiem.