R E K L A M A
R E K L A M A

„Tajemnice Pałacu Prezydenckiego”. Fragment książki

Od samego początku, od pierwszej chwili, kiedy Andrzej Duda pojawił się jako kandydat, najczęstszym pytaniem w partii było: „Kto to w ogóle jest?”. Nie chodziło tu nawet o to, że politycy PiS naprawdę nie wiedzieli, kto to jest, ale o to, że doskonale wiedzieli i kompletnie nie szanowali.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Plotki na temat tego, jak wygląda życie Andrzeja Dudy w pałacu, pojawiły się niemal natychmiast po tym, jak za nową ekipą zatrzasnęły się drzwi. Przede wszystkim dlatego, że z Dudą do pałacu weszli ludzie, którzy zawsze niewiele znaczyli, i poczuli, że kiedy opowiadają o tajemnicach prezydenta, to oni sami nabierają znaczenia. Ale także dlatego, że największą tajemnicą prezydenta było to, jak w ogóle się tam znalazł.

– Tak naprawdę nikt nie wiedział, jak Jarosław Kaczyński wpadł na ten pomysł, bo Duda nie był naturalnym kandydatem. Właściwie był kandydatem bez szans, żeby nie powiedzieć bez sensu – mówi polityk PiS, który współtworzył kampanię Andrzeja Dudy. – Ja wiem, pani wie, partia wie, że w ogóle nie miał wygrać. Po partii natychmiast zaczęły krążyć plotki, że za tą nominacją stała Marta Kaczyńska. Że to ona przekonała stryja. Mieli bardzo się zbliżyć z Andrzejem, kiedy przyjeżdżała na grób rodziców do Krakowa. Andrzej zawsze pilnował, żeby być na miejscu. No i ta znajomość zaowocowała nominacją.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-02-19

Dominika Długosz