26 grudnia Władimir Putin, odnosząc się do propozycji zespołu Donalda Trumpa o opóźnieniu członkostwa Ukrainy w NATO o 10–20 lat, stwierdził, że nie ma znaczenia, czy Ukraina dołączy do NATO dziś, jutro, czy za 10 lat.
Oświadczenie Putina z 26 grudnia wpisuje się w serię komentarzy, które niedawno poczynił, potwierdzając jego odmowę rozważenia kompromisu w sprawie swoich żądań z przełomu 2021 i 2022 roku. Żądania te obejmują zmuszenie Ukrainy do stania się trwale neutralnym państwem, które nigdy nie przystąpi do NATO, wprowadzenia rygorystycznych ograniczeń liczebności ukraińskiej armii i usunięcie ukraińskich władz – czytamy w raporcie.
Szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow, oświadczył wczoraj w wywiadzie, że Wołodymyr Zełenski nie jest już prawowitym przywódcą Ukrainy zgodnie z jej konstytucją i kraj powinien przeprowadzić wybory prezydenckie. Rosja stawia zmianę władzy w Kijowie jako warunek wstępny do rozmów pokojowych.
Dwa lata temu było blisko
W początkowych dniach wojny w Ukrainie toczyły się intensywne rozmowy pokojowe między Moskwą a Kijowem. Wydawało się, że obie strony są gotowe na poważne ustępstwa. Przełom w negocjacjach miał miejsce pod koniec marca 2022 roku w Stambule, gdzie Rosja i Ukraina ogłosiły osiągnięcie wspólnego tekstu komunikatu, tzw. komunikatu stambulskiego. Jego treść opracowała strona ukraińska, a Rosjanie zaakceptowali go jako podstawę do późniejszego traktatu pokojowego. Zgodnie z tym porozumieniem, Ukraina miała przyjąć status neutralny, a Rosja miała wycofać sprzeciw wobec członkostwa Ukrainy w UE oraz otworzyć kwestię przynależności Krymu, którą wcześniej uważała za zamkniętą.
Jak wiemy, negocjacje nie zakończyły się ostatecznie sukcesem.
Europa potrzebuje pokoju
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez instytut YouGov i opublikowanego w czwartek przez brytyjski dziennik Guardian, Europejczycy są coraz mniej entuzjastyczne nastawieni do przedłużania wojny tak, by Ukraina osiągnęła zwycięstwo. W czterech z siedmiu badanych krajów preferowaną opcją stały się negocjacje z Rosją.
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, poinformował jeszcze w grudniu w mediach społecznościowych, że od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji Ukraina straciła 43 tysiące żołnierzy, a 370 tysięcy zostało rannych.
Potrzebujemy sprawiedliwego i silnego pokoju, którego Rosjanie nie zniszczą w ciągu kilku lat, jak to już zrobili. Jest to jasne nie tylko dla naszego kraju i regionu. Widzimy, jak Rosja próbuje teraz podbić Gruzję po kilku wojnach z tym krajem. Rosja wciąż nie odpuszcza Mołdawii. Rosjanie uciekają teraz z Syrii, ale to nie znaczy, że nie będą próbowali ponownie siać tam śmierci. Rosyjskie wojska są obecne nawet w Afryce, a ich celem jest destabilizacja – stwierdził Zełenski.