Bezpieczeństwo Polski a wygrana Trumpa
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” ocenił, że zmiany w sytuacji bezpieczeństwa Polski po ewentualnej wygranej Donalda Trumpa w wyborach w USA byłyby raczej niewielkie.
Zauważył, że z perspektywy amerykańskiej Polska jest członkiem NATO, który stanowi wzór dla innych krajów w zakresie budowania zdolności obronnych, by stać się efektywną częścią sojuszniczego systemu obrony. Generał dodał, że ze względu na geopolityczne położenie i potencjał Polska jest kluczowym punktem dla bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej.
Generał odniósł się także do ryzyka wybuchu wojny w Polsce, stwierdzając, że jest to realne zagrożenie. Zwrócił jednak uwagę, że kluczowe pytanie dotyczy tego, czy i kiedy uda się zbudować system odporności państwa oraz zdolności Sił Zbrojnych do długotrwałego przeciwdziałania temu zagrożeniu. Podkreślił, że to, czy wojna wybuchnie, w dużej mierze zależy od Polski.
Dodał także, że atakowanie dobrze przygotowanego do obrony państwa, którego społeczeństwo jest gotowe walczyć, wiąże się z ogromnym ryzykiem, ponieważ agresja korzysta z słabości.
Rosja i potencjał demograficzny
W wywiadzie gen. Kukuła ocenił, iż:
Rosja dysponuje potencjałem demograficznym, surowcowym oraz co najważniejsze, wciąż sprawnie funkcjonującym przemysłem obronnym nie tylko do prowadzenia wojny, ale również równoległego rozwijania swojego potencjału obronnego. Zakończenie wojny w Ukrainie znacznie ułatwi jej rozbudowę swoich sił zbrojnych i może czas wskazany przez gen. Carstena Breuera znacznie skrócić.
Trudno jednak jednoznacznie ocenić, czy rzeczywiście Rosja pod względem demografii jawi się jako stabilna. 30 października portal Onet, powołując się na „The Moscow Times”, opublikował artykuł, z którego wynika, że Rosja jest obecnie jednym z najsłabiej zaludnionych krajów świata, a sytuacja ta ma się pogarszać.
W swej dalszej części tekst mówi, iż sytuacja w Rosji przypomina te z ubiegłego wieku, zwłaszcza że władze ponownie ogłosiły walkę z Zachodem, który rzekomo dąży do osłabienia rosyjskiej gospodarki. Kreml zapowiedział także państwowe inwestycje, mające na celu ratowanie kraju. W ramach tego, obywatelom Rosji oferowane są obligacje państwowe jako sposób na wsparcie gospodarki.
Obecna Rosja, mimo że pod względem liczby ludności przypomina kraj z początku XX wieku, różni się od niego korzystnie, jeśli chodzi o dochody i poziom edukacji. Optymiści, którzy przewidują świetlaną przyszłość Rosji, wskazują na te statystyki i liczą na nową industrializację, która miałaby uczynić Rosję jednym z globalnych liderów.
Jednak to właśnie demografia ma stanowić dla Rosji gwóźdź do trumny.
Coraz mniej ludzi przy niepewnych danych
W ciągu dwóch lat wojny domowej w latach 1919-1920 Rosja Radziecka zdołała stworzyć armię liczącą 5,5 miliona mężczyzn. Aby osiągnąć podobny wynik dzisiaj, Kreml musiałby powołać co trzeciego mężczyznę w wieku od 18 do 30 lat.
Nie jest to dla Rosji dobra wiadomość. Niektórzy szacują bowiem, iż w ciągu najbliższej dekady kraj ten spadnie jeszcze bardziej w rankingach gęstości zaludnienia. Z każdym rokiem będzie coraz trudniej znaleźć ludzi, którzy mogliby ożywić rosyjską gospodarkę. Aby zmienić swoją sytuację, Rosja musiałaby skoncentrować wszystkie swoje siły na rozwoju gospodarczym i poprawie jakości życia obywateli. Przy aktualnej wojnie nie jest to za bardzo możliwe.
Powinniśmy także dodać do tego dochodzące co jakiś czas wiadomości o tym, że na rosyjski front trafiają żołnierze z innych państw, w tym między innymi z Korei Północnej. Swoją drogą, doprowadziło to do niedawnego incydentu, kiedy to żołnierze koreańscy ostrzelali swoich, ponieważ nie odróżnili Ukraińców od Rosjan. Do tego mamy również więźniów, którzy opuścili swoje cele, aby móc sprawdzić się na wojnie – wykorzystanie przestępców na froncie wizerunkowo naprawdę nie prezentuje się dobrze. Przede wszystkim, jeszcze bardziej podkreśla braki w żołnierzach.
Wydaje mi się jednak, że kluczową słabością stwierdzenia gen. Kukuły jest to, że sytuacja na froncie niejako w większości pozostaje tajemnicą. To, co wiemy, stanowi szczątkowe dane, podlane nierzadko sosem propagandy. Trudno tu o rzetelne statystyki i inne dane, które moglibyśmy z ręką na sercu uznać za w stu procentach prawdziwe. Rosja jest tak ogromnym krajem, że władza Kremla nie dociera do bardzo wielu jej zakątków, stąd ciężko mówić o potencjalne demograficznym.