Tajemnicze SMS-y Palikota. Instruował pracownika, jak składać fałszywe zeznania?

Sprawa Janusza Palikota wciąż trwa. Od kilku dni toczy się spór o to, czy prokuratura w jego sprawie naruszyła tajemnicę adwokacką poprzez zajrzenie do jego telefonu. Takiego zdania jest pełnomocnik byłego polityka i przedsiębiorcy mec. Jacek Dubois.

Fot. Wikimedia

Spór o SMS-y

Janusz Palikot jest oskarżany o wyłudzenie ponad 70 milionów złotych od inwestorów i pożyczkodawców. Prokuratura przedstawiła sądowi wiadomości SMS, które miały dowodzić próby manipulacji zeznaniami jednego ze świadków. Sprawa dotyczy również korespondencji między biznesmenem a adwokatem, która według śledczych miała na celu przygotowanie świadka do składania fałszywych zeznań.

„Gazeta Wyborcza” informuje, że prokuratura uznała te wiadomości za nieobjęte tajemnicą, gdyż dotyczyły nielegalnych działań i były sprzeczne z etyką adwokacką. Prokurator Łukasz Kudyk zaznaczył, że w tej sytuacji nie doszło do naruszenia tajemnicy, ponieważ wiadomości wymieniano w czasie, gdy Palikot nie był jeszcze podejrzanym, a adwokat nie pełnił roli obrońcy.

Adwokat Jacek Dubois reprezentujący Janusza Palikota uważa jednakże, że wiadomości SMS nie zawierają żadnych obciążających informacji. Według niego każda konwersacja z obrońcą podlega ochronie tajemnicy obrończej, bez względu na jej treść. Dubois powiedział, że jakiekolwiek ujawnienie tych rozmów narusza zasadę tajemnicy obrończej, a sama zawartość korespondencji jest nieistotna, nawet jeśli dotyczy prostych kwestii, takich jak przepisy kulinarne.

Musimy wytłumaczyć prokuraturze, że naruszanie prawa się nie opłaca, że postępowanie niepraworządne się nie opłaca, że jeżeli takie metody niepotrzebne były zastosowane wobec pana Janusza Palikota, to mogą być zastosowane wobec nas, wobec naszych bliskich. Nie może być przyzwolenia na naruszanie prawa i rozsądku przez prokuraturę – tłumaczył adwokat.

Treść wiadomości. Nieoficjalne informacje

„Gazeta Wyborcza” miała dotrzeć do nieoficjalnych informacji ujawniających, co znajdowało się w wymienianych wiadomościach. Zgodnie z nimi, w telefonie Janusza Palikota, przedsiębiorcy i byłego posła, znaleziono materiały, które jak najbardziej mogły budzić wątpliwości. W korespondencji znajdować miały się instrukcje dla świadka, pracownika jednej z firm, dotyczące składania fałszywych zeznań na korzyść Palikota.

Sam biznesmen miał być osobą udzielającą tych wskazówek. Dodatkowo, korespondencja z adwokatem dotyczyła rzekomo podobnych działań związanych z przygotowaniem świadka do fałszywych zeznań. Z tego powodu prokuratura wyraziła obawy o możliwe matactwa, co uzasadniało decyzję o areszcie.

Przypomnijmy, iż wrocławski sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Janusza Palikota na okres dwóch miesięcy, w związku z podejrzeniem o oszustwo oraz przywłaszczenie mienia. Prokuratura postawiła mu osiem zarzutów, dotyczących doprowadzenia kilku tysięcy osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na łączną kwotę prawie 70 milionów złotych. Adwokat Palikota ogłosił w sobotę decyzję sądu o zastosowaniu aresztu. Palikot może zostać zwolniony, jeśli wpłaci milion złotych jako poręczenie majątkowe, a kaucja musi zostać przekazana do sądu do 31 października.

2024-10-08

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. Onet, Business Insider