Od wypadku minął ponad rok. Doszło do niego w niewielkiej miejscowości Bobrowniki. Za kierownicą siedziała Agnieszka K. Była pod wpływem alkoholu i narkotyków. Prokuratura Rejonowa w Łowiczu oskarżyła ją o zabójstwo Bartłomieja M. i prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. W związku z zarzutem zabójstwa sprawa musiała trafić do sądu okręgowego. Nikt jednak nie dawał szans na to, że młoda dziewczyna zostanie skazana za zabójstwo. W polskich sądach od lat za wypadki ze skutkiem śmiertelnym skazuje się z artykułu 177 par. 2 Kodeksu karnego (zagrożenie karą od 6 miesięcy do 8 lat), nie zaś za zabójstwo (art. 148 kk). Zwykle chwilę przed zakończeniem postępowania dowodowego, czyli po przesłuchaniu świadków i biegłych, sąd stwierdza, że rozważa zmianę kwalifikacji prawnej. Tym razem jednak tak nie było. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Agnieszkę K. na 14 lat pozbawienia wolności za zabójstwo Bartłomieja M.
Opadł jak ptak
Katarzyna M., matka ofiary, przyjeżdża spod Łowicza na każdą rozprawę. Unika mediów. Nie pozwala na zdjęcia. Jej twarz jest pozbawiona emocji. Żadnego uśmiechu czy grymasu. Nic. Zwykle patrzy w jeden punkt. Jej stan można zrozumieć w trakcie przesłuchania, gdy jej pełnomocnik mecenas Piotr Olszański pyta ją o konsekwencje śmierci syna.
– Zabójcze, dla mnie są zabójcze. Zaczęłam się leczyć psychiatrycznie, mam depresję. Im więcej czasu mija, tym jest ze mną gorzej.
Subskrybuj