Waldemar Bonkowski z PiS został zatrzymany. Unikał odbycia kary za zabicie psa

Waldemar Bonkowski, który miał stawić się w piątek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, został zatrzymany przez policję. Były senator PiS był poszukiwany listem gończym ze względu na unikanie odbycia kary trzech miesięcy więzienia za znęcanie się nad psem, nałożonej w kwietniu tego roku.

Kadr z filmiku, na którym widać bestialskie dokonanie Waldemara Bonkowskiego.

Policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku dokonali zatrzymania Waldemar Bonkowskiego o godzinie 10 na terenie Gdańska. Jak poinformowała podkomisarz Anna Banaszewska-Jaszczy, były senator został przewieziony do jednostki Policji i następnie, zgodnie z nakazem sądu, trafi do aresztu śledczego.

Zatrzymanie polityka ma związek z incydentem z marca 2021 roku. Były senator Prawa i Sprawiedliwości, który został wykluczony z partii pięć lat temu, przywiązał swojego psa Zoję do haka holowniczego samochodu, po czym ruszył i przyspieszył. W wyniku tego działania pies przewrócił się i został ciągnięty za pojazdem, co spowodowało jego śmierć z powodu odniesionych obrażeń.

Bonkowski został zatrzymany na początku kwietnia 2021 roku, gdy do policji dotarło nagranie z tego wydarzenia. Wtedy twierdził, że jest niewinny, argumentując, że jego intencją było jedynie „doprowadzenie psa do domu” i że nie miał siły, by umieścić zwierzę w aucie.

Oprócz kary trzech miesięcy pozbawienia wolności, Bonkowski został skazany na rok prac społecznych. Przez cały proces były senator nie przyznawał się do winy. Po ogłoszeniu wyroku twierdził, że stał się celem politycznej nagonki. Polityk próbował odroczyć wykonanie kary pozbawienia wolności i uzyskać zgodę na odbycie jej w formie dozoru elektronicznego. Pod koniec czerwca Sąd Rejonowy w Kościerzynie wystawił list gończy za byłym senatorem PiS, gdyż ten nie stawił się na odbycie kary.

Jeszcze w maju tego roku Bonkowski zaręczał na antenie Radia Gdańsk, że wcale nie ucieka od odpowiedzialności.

Oczywiście, że nie uciekłem. Jestem zbyt poważnym człowiekiem, żeby ukrywać się z powodu potencjalnego odbywania kary trzech miesięcy więzienia. Jak zapadnie decyzja, dostosuję się do niej. (…) Najwyraźniej nie było mnie w domu. Teraz też mnie nie ma. Jestem w sanatorium.

2024-07-05

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. TVN24, Gazeta.pl