Woś składa zawiadomienie o przestępstwie. Bodnar i jego prokuratorzy na celowniku
Michał Woś zawiadomił prokuraturę o możliwym popełnieniu przestępstwa przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Fot. Wikimedia
Zawiadomienie Wosia
Były wiceminister sprawiedliwości poinformował, że złożył doniesienie do prokuratury dotyczące Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, Dariusza Korneluka, który podpisuje się jako Prokurator Krajowy, oraz członków Zespołu Śledczego nr 2: Marzeny Kowalskiej, Piotra Woźniaka, Marina Wielgomasa i Ryszarda Pęgala.
Woś o swoich krokach informował wcześniej w rozmowie z DoRzeczy.pl. Polityk zaznaczył, że w przestrzeni publicznej rozpowszechniane jest „fejk, kłamstwo Tuska”, sugerujące, że Centralne Biuro Antykorupcyjne nie mogło być finansowane z Funduszu Sprawiedliwości.
Woś podkreślił, że zarzut ten opiera się na interpretacji ustawy o CBA, która rzekomo wskazuje, że CBA może być finansowane „wyłącznie” z budżetu państwa. Jednakże według Wośa, w ustawie nie ma słowa „wyłącznie”, co według niego potwierdza, że państwowy fundusz celowy mógł udzielić dofinansowania CBA.
Opinia Naczelnej Izby Kontroli
Były wiceminister powołuje się na opinię z 26 marca 2018 roku Departamentu Prawnego NIK, która stwierdza, że jeśli z innych ustaw wynikałaby możliwość finansowania działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego, na przykład ze środków funduszu celowego, to byłoby to dopuszczalne.
Woś podkreśla, że istnienie tej opinii zostało zatajone przed Sejmem przez autorów wniosku. Według niego, wprowadzili oni Sejm w błąd, nie ujawniając tej opinii, ponieważ nie pasowała ona do politycznie motywowanego zarzutu.
Dodatkowo Woś przywołuje zapisy dotyczące działania Funduszu Sprawiedliwości, szczególnie art. 43 par. 8 pkt 1c, który stanowi, że środki funduszu mogą być przeznaczone na realizację zadań ustawowych związanych m.in. z wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości przez jednostki sektora finansów publicznych.
Sprawa Kwiatkowskiego
Michał Woś twierdzi, że ówczesny prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski również był świadomy całej sytuacji. Wskazuje na jego sejmową wypowiedź, w której przyznał, iż nie zawiadamiał prokuratury w 2018 roku. Kwiatowski tłumaczył, że uznawał wtedy, że „nie zostało naruszone kryterium legalności”.
Woś uznaje, że zdanie to udowadnia, iż wszystko przebiegało zgodnie z prawem.
Ścigają mnie wymyślonym zarzutem, bo silniczki potrzebują emocji, najpierw przed wyborami samorządowymi (przeszukanie ABW), a później przed europejskimi (wniosek o immunitet) – to jedyne wytłumaczenie. Żaden uczciwy prawnik i prokurator pod takim wnioskiem by się nie popisał – stwierdził Michał Woś.
2024-06-26
Sebastian Jadowski-Szreder na podst. wPolityce, DoRzeczy, WNET.fm
Ta strona używa plików cookies, dzięki którym może działać lepiej. Jeśli nie wyrażają Państwo zgody, uprzejmie prosimy o dokonanie zmian w ustawieniach przeglądarki.Rozumiem