8 lat więzienia – taka kara grozi Alemu Z. – obywatelowi Pakistanu, którego polska prokuratura podejrzewa o to, że kierował zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się przemytem do Polski nielegalnych imigrantów przez granicę z Białorusią. Z „usług” Z. i jego polskich pomocników mogło skorzystać ponad tysiąc obywateli biednych krajów. Sam Z. znalazł świetny sposób, by bezpiecznie, poza zasięgiem organów ścigania, zarabiać na całym procederze. Śledztwo w jego sprawie ujawnia szokujące mechanizmy międzynarodowego handlu ludźmi.
Ostatnia podróż
Była środa, 22 maja 2024 roku. Z przejścia granicznego w Jagodinie od strony ukraińskiej zjechał mikrobus na cywilnych numerach rejestracyjnych. Siedzieli w nim czterej oficerowie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Kierowca nie pojechał jednak dalej, w stronę posterunku polskiej Straży Granicznej. Zatrzymał się na neutralnym gruncie, obok dostawczego volkswagena z przyciemnianymi szybami. Tam siedzieli zamaskowani komandosi w polskich mundurach. Funkcjonariusze przywitali się i wymienili dokumentami. Potem z samochodu ukraińskiego wyprowadzono mężczyznę, którego ręce i nogi skuto kajdankami. Umieszczono go w polskiej furgonetce. Chwilę później funkcjonariusze się rozjechali. Polacy pojechali w stronę Białegostoku, a Ukraińcy zawrócili w kierunku Kijowa.
Kilka godzin później konwój dotarł do Białegostoku. Tutaj, w siedzibie Prokuratury Okręgowej, potwierdzono tożsamość zatrzymanego mężczyzny. Potem prokurator ogłosił mu zarzut: kierowanie międzynarodową zorganizowaną grupą przestępczą mającą na celu popełnianie przestępstw polegających na organizowaniu i ułatwianiu innym osobom różnych narodowości przekraczania granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z terenu Republiki Białoruś. Zatrzymanym okazał się obywatel Pakistanu Ali Z. Z budynku prokuratury pojechał do aresztu, gdzie będzie przebywał tak długo, jak zdecyduje białostocki sąd. Obok niego na ławie oskarżonych usiądzie siedem osób – jeden Polak, Ukraińcy i Pakistańczycy.
Subskrybuj