Policjanci ustalili, że autorką nieudolnie zbudowanego ładunku wybuchowego była 38-latka, która do Warszawy przyjechała z Wrocławia. Kobieta przyjechała do stolicy na dzień przed Marszem Niepodległości, gdzie o 2 w nocy 11 listopada podpaliła amatorską bombę. Ta eksplodowała i raniła jedną osobą. Trudno powiedzieć jaki cel przyświecał kobiecie. Być może chodziło jej o to, aby szum medialny wokół ataku odstraszył uczestników Marszu. To szokujące doniesienia, bo po pierwsze, do tej pory media nie obiegła informacja o jakimkolwiek wybuchu, a po drugie: odkąd sięgamy pamięcią Polska nie była świadkiem tego typu scen.
Pomyślmy o innych, dramatycznych wydarzeniach, które wstrząsnęły Europą. Są Paryż, Bruksela, Londyn – miasta, które stały się niestety symbolem brutalnych ataków terrorystycznych. Sceny z tych miast, z łuną pożarów, hukiem wybuchów i krzykami ofiar, są nam niestety dobrze znane z wiadomości. Ataki w Paryżu w 2015 roku, kiedy terroryści zaatakowali Bataclan i inne lokalizacje, czy zamach bombowy w metrze londyńskim w 2017 roku, to tylko kilka przykładów tej mrocznej rzeczywistości. Oczywiście, sytuacja która miała miejsce w Warszawie nie ma porównania ze wspomnianymi wyżej, ale to nie znaczy, że mamy nie zadawać pytań o nasze bezpieczeństwo.
Te ataki, choć różne w skali i metodach, miały jedno wspólne: były inspirowane przez ekstremistyczne ideologie islamistyczne. Dla wielu Europejczyków stały się one brutalnym przebudzeniem do rzeczywistości, gdzie nienawiść i fanatyzm mogą dotrzeć nawet do najbezpieczniejszych ulic. Oczywiście musimy podkreślić, że jak na razie przekazane przez policję informacje są bardzo skąpe. Równie dobrze w toku śledztwa może się okazać, że kobieta jedynie chciała upozorować eksplozję, tak aby ta wyglądała na przygotowaną przez Państwo Islamskie.
Bomba w Warszawie. Szczegóły zamachu
Bomba wykonana przez kobietę została zrobiona z areozolu i gazu, zapalniczek oraz gwoździ i tłuczonego szkła. Instrukcję stworzenia takiego ładunku wybuchowego terrorystka bez problemu mogła znaleźć w Internecie i to bez wchodzenia do darknetu. Funkcjonariusze policji prześledzili kamery monitoringu i na ich podstawie ustalili, że po zdetonowaniu ładunku kobieta wróciła na Dworzec Centralny i pojechała pociągiem do domu. W jej mieszkaniu policjanci znaleźli kolejny ładunek wybuchowy oraz materiały, które wskazują na to, ze zamachy były inspirowane przez ideologię radykalnego islamu.
Policjanci @Policja_KSP @DPolicja zatrzymali kobietę, która w nocy z 10 na 11 listopada podłożyła ładunek wybuchowy na jednej z ulic w centrum Warszawy. Ustalono, że 38-latka interesowała się sprawami Państwa Islamskiego. Decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na 3 miesiące. pic.twitter.com/ZYZ7rdB7NE
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 20, 2023
Policja postawiła kobiecie dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy stworzenia zagrożenia dla zdrowia i życia poprzez wywołanie eksplozji za pomocą materiałów łatwopalnych. Drugi zarzut odnosi się do podobnego ryzyka, które stworzyła w swoim miejscu zamieszkania, co zresztą sugeruje, że kobieta nie zamierzała na tym poprzestać.
W odpowiedzi na te oskarżenia, prokuratura podjęła kroki prawne, składając wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanej. Wniosek ten znalazł uznanie w sądzie, który zdecydował o aresztowaniu kobiety na okres trzech miesięcy.