Po głośnej aferze Adamczyk wrócił do pracy. Tym razem zdalnej

Kontrowersyjny dziennikarz Michał Adamczyk przez długi czas nie pojawiał się w mediach publicznych na skutek afery z nim związanej. Obecnie jednak mówi się o możliwości jego powrotu, a nawet o tym, że w rzeczywistości Adamczyk nadal pracuje w stacji, tyle że zdalnie.

Fot. Generator Pasków TVP

Powrót z „urlopu”

Michał Adamczyk, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, który przez kilka ostatnich tygodni nie pojawiał się na antenie TVP, wedle doniesień informatorów wrócił już do pracy. Swoimi zadaniami zajmuje się jednak zdalnie i nie pojawia się na wizji. Nie wiadomo także, czy będzie można go zobaczyć w “Wiadomościach”.

Nie ulega wątpliwości, iż w siedzibie Telewizji Polskiej panuje nerwowa atmosfera z powodu nadchodzących zmian personalnych i ramówkowych. Eksperci i widzowie zastanawiają się, jak będą wyglądać dalsze losy największych gwiazd stacji i czy dziennikarze pracujący przez ostatnie kilka lat na Woronicza mają jeszcze szansę na to, by dołączyć do zespołów redakcyjnych innych ogólnopolskich stacji.

Reperkusje afery Adamczyka

Niedawno Michał Adamczyk stał się bohaterem głośnej afery. Dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej był w przeszłości oskarżony o pobicie i grożenie swojej kochance. Sprawa trafiła do sądu, który uznał winę Adamczyka, jednak odstąpił od wymierzenia kary i warunkowo umorzył postępowanie.

W lutym 2000 roku kochanka Adamczyka chciała zakończyć ich romans, na co miał zareagować agresją. Według zeznań poszkodowanej prezenter przewrócił ją na łóżko, usiadł na jej klatce piersiowej, wyzywał ją, pluł jej w twarz, wyrywał włosy z głowy, wykręcał jej palce obu dłoni i próbował zdjąć obrączkę.

Jak zrelacjonowała całą sytuację pokrzywdzona:

Na chwilę przerwał i siedząc na mnie, zapytał, czy mam dość. Powiedziałam, że tak. Odpowiedział, że on jeszcze nie. Zaczął mnie wtedy okładać pięściami po twarzy. (…) Jeszcze siedząc na mnie, powiedział, że rozwiąże nasz problem inaczej. Udusi mnie, włoży do samochodu i wyrzuci w górach. Znajdą mnie wiosną już rozłożoną, nie będzie żadnych śladów, a on sobie spokojnie wyjedzie.

Adamczyk miał także grozić kobiecie za pośrednictwem sms-ów, a nawet straszyć ją rosyjską mafią. Całą sprawę nagłośnił Onet, a głos w sprawie zabrało wiele osób. Jedną z nich była Karolina Pajączkowska, pracowniczka TVP, która od maja nie pojawia się na antenie stacji. Pogratulowała ona Onetowi materiału i zasugerowała, że zachowanie Michała Adamczyka wciąż jest podobne do tego sprzed 20 lat. Pajączkowska – jak sama przyznała – jest w posiadaniu nagrań z Michałem Adamczykiem, lecz nie zamierza ich publikować. Adamczyk zapowiedział, że pozwie osoby rozpowszechniające według niego kłamliwe informacje.

Schowany do szafy

TVP postanowiło upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Sytuacja Adamczyka przypomina nieco sytuację Macierewicza, która formalnie jest w partii PiS, ale który jest wypuszczany przed opinię publiczną tylko sporadycznie, aby zbytnio nie przesadzić.

Adamczyk nadal zatem pracuje w TVP, ale nie pojawia się, aby nie rozjuszyć dziennikarzy. Pytanie tylko, jak długo Adamczyk utrzyma się na swoim stanowisku po zmianie władzy. Tu warto choćby przypomnieć o Kamilu Durczoku, osobie kojarzącej się przez długi czas z prowadzeniem Faktów na TVN. Ten naczelni dziennikarz konkurencyjnej stacji z powodu afery wizerunkiem został wydalony z pracy właściwie w natychmiastowym trybie.

Powody tego jawiły się jako bardzo bliźniacze, jeśli porównany tę sytuację do Adamczyka. Działająca w TVN komisja ustaliła, iż trzy osoby pracujące w stacji były narażone na mobbing i molestowanie ze strony dziennikarza.

2023-11-15

Sebastian Jadowski-Szreder