Sklep ogrodniczy domaga się opłaty za wstęp. Jest zbyt piękny

Warszawski sklep ogrodniczy na kilka tygodni w roku przeradza się w czarujące miasteczko z wieloma zimowymi atrakcjami. Dla dobra klientów firma postanowiła wprowadzić opłatę za wstęp.

Fot. Flora Point - Świat Roślin /Facebook

„Flora Point – Świat Roślin” to popularny sklep ogrodniczy mieszczący się w Warszawie przy ulicy Mrówczej. W okresie świątecznym jest szczególnie oblężony przez wyjątkowo piękne dekoracje w postaci miasteczka. Zarząd sklepu sam na swojej stronie opisuje to jako „wydarzenie”. Możemy dowiedzieć się, że „Świąteczne Miasteczko to magiczne wydarzenie, które przenosi odwiedzających w urokliwy świat świątecznej magii. Ta wystawa bożonarodzeniowa jest prawdziwym rajem dla miłośników świąt oraz pięknych dekoracji”.

Na kilka tygodni sklep staje się bardziej wystawą niż jedynie punktem, gdzie możemy kupić rośliny czy akcesoria ogrodnicze. 

„Śpiewające renifery, różnorodne style wystroju świątecznego, animowane wystawy, olbrzymia świąteczna makieta, gorąca czekolada i sklepik ze świątecznymi lizakami to tylko część atrakcji, które czekają” – czytamy dalej.

Chcesz coś kupić? Najpierw bilet

W środku listopada, sklep w Warszawie ogłosił, że wprowadza opłatę za wejście do Miasteczka Świątecznego. Wynosi ona 20 zł, a z jej uiszczenia zwolnieni są niepełnosprawni, dzieci do 2. roku życia i osoby posiadające kartę stałego klienta. 

„Każdy bilet wstępu na Zimowe Miasteczko zawiera nie tylko wstęp do magicznej przestrzeni pełnej świątecznych cudów, ale także gwarancję odzyskania jego wartości przy kasie, jeśli zdecydujesz się na zakupy w naszym sklepie” – informuje nas zarząd. Chodzi o to, że pokazując bilet przy kasie, jeśli zdecydujemy się coś kupić, cena przedmiotu zostanie obniżona o cenę biletu. Jak możemy przeczytać na stronie, jest to sposób „podziękowania” za zakupy. 

W zakładce z pytaniami i odpowiedziami możemy dowiedzieć się m.in. że przy zakupach za cenę niższą niż cena biletu „różnica przepada”. Ponadto zarząd udzielił krótkiego wyjaśnienia, skąd w ogóle tak nietypowy pomysł, aby kupować bilet na wejście, de facto, do sklepu ogrodniczego. 

„Poprzednie lata pokazały nam, że nasz sklep dla niektórych stał się tylko miejscem zwiedzania oraz zorganizowanych wycieczek, a klienci którzy rzeczywiście chcieli zrobić zakupy odczuwali dyskomfort” – czytamy.

W Sieci zawrzało

Na Facebooku pod jednym z postów sklepu „Flora Point” wywiązała się dyskusja na temat nietypowego postanowienia sklepu. Część osób popiera pomysł przedsiębiorstwa tylko w połowie. Jedna z użytkowniczek pisze:

„Totalnie popieram ten bilet na wystawę. Ale powinniście to jakoś wydzielić, bo jeśli ktoś szuka doniczki np., to musi zapłacić za wejście na sklep i przepada mu ta kwota, jeśli akurat takiej nie macie. Trochę to nieuczciwe!”

Rzeczywiście nie brzmi to dobrze. Wydaje się, że wielu klientów musi pogodzić się z faktem, iż na świąteczny okres omawiany punkt ma mniej wspólnego ze sklepem, a staje się atrakcją, za którą dodatkowo trzeba uiścić opłatę. Flota Point na takie wiadomości zazwyczaj odpisuje, że nie jest możliwe, by w ich lokalu oddzielić strefę zakupową od dekoracyjnej.

Pojawia się także szereg komentarzy w zupełności popierających posunięcie sklepu. Przykładowo czytamy:

„Szanujmy siebie i pracę innych. Od dawna mówiłam że powinniście wprowadzić bilety, miejsce jest bajkowe, przepiękne z ogromnym wkładem praca i pełnym inspiracji dla innych”

Inni użytkownicy zarzucają „Flora Point” chciwość. Pewna użytkowniczka, która jest stałą klientką, podaje za przykład fakt, iż ceny w sklepie mają być już dość wygórowane, więc dodatkowa opłata jest „zdzierstwem”. Jak tłumaczy:

„Serio?! Trzeba kupić bilet? Uwielbiam Wasz sklep, ale do najtańszych nie należy i jeszcze wprowadzacie opłatę za wstęp?! To mi się nie podoba. No jeszcze, jeśli zysk przekażecie na cel charytatywny jakoś to przełknę, w przeciwnym razie to zdzierstwo”

Rzeczywiście, przekazanie przynajmniej części uzbieranych środków z biletów na cele charytatywne mogłoby być w tym przypadku dobrym posunięciem. Sklep „Flora Point” wyszedłby na tym lepiej wizerunkowo, a cały zabieg z opłatą byłby łatwiejszy do usprawiedliwienia. Nie wspominając o dobrym, świątecznym uczynku.

2023-11-24

Anna Jadowska-Szreder